Gra LOST RPG

Wilk

Przypominam, ze sam zglosiles sie do zalogi. powiedzial grobowym tonem Nie przegapimy statku z powodu twojego lenistwa.

Sal

[sawu]
Moje zgłoszenie się do załogi obejmowało podnoszenie walorów estetycznych i ewentualne prowadzenie pertraktacji z seksowną panią kapitan, nie pieprzona praca robotnicza
[sawu]

Wilk

Zawsze mozesz zmienic zdanie. Nie odplynelismy jeszcze zbyt daleko. odparl ponuro.

Sal

[sawu]
Omiótl spojrzeniem wodę, tak, jakby zastanawial się powaznie nad wskoczeniem do niej.
Nie bede się bez potrzeby pocił.
[sawu]

Wilk

Zatem wszystko ustalone. powiedzial tonem konczacym rozmowe Teraz mozecie wrocic do swojej kreatywnej rozmowy.

Sal

[sawu]
Sawyer uśmiechnął się kpiąco i wrócił na swoje stanowisko przy maście, podśpiewując pod nosem 'Redemption Song'.
[sawu]

Wilk

Simon wydal z siebie dzwiek pomiedzy fuknieciem i westchnieniem po czym powrocil na swoje miejsce. Usiadl w cieniu, zamknal oczy i zajal sie kontemplacja chwil slodkiego nierobstwa.

Sal

[nar]
Pogoda była wprost idealna. Słonce grzało w wasze karki, nosy, nadgarstki i inne przypadkowo wybrane części ciała, wiatr dął w żagiel tak, ze tratwa zwiększała swoją prędkość z praktycznie każdą sekundą.
[nar]

[sawu]
Maszt zaczął mu się pomału wbijać między kręgi, totez odsunął sie do niego, przeciagnąl leniwie i usiadł tyłkiem na pokładzie spuszczajac nogi w dół.
[sawu]

Scheat

Walt wyglądał na bardziej (jeśli to możliwe) niż zwykle stumaniałego. Słońce przypiekało. Zapewne rewolucja październikowa w jego żołądku miała ścisły związek ze śniadaniem i może jeszcze z falami.
Słabo mi..
Stęknął głosem umierającego.

Wilk

Simon od dluzszej chwili rozmyslal nad czyms goraczkowo. Co jakis czas jego usta poruszaly sie bezglosnie.
--John, Jason, Joefrey... --

Michael pokrecil zrezygnowany glowa i wylaczyl radar.
Hej, kolego, nic ci nie jest? zapytal kladac dlon na synowskim ramieniu.

Scheat

Niedobrze mi
poskarżył się Walt

Wilk

Szybko sprawdzil Waltowi temperature, chwycil za reke i zaprowadzil go do kabiny.
Mowilem, zebys za duzo nie siedzial na sloncu.
Uklakl na podlodze i zaczal szperac w podarowanej przez Jacka apteczce.

Scheat

Walt obsunął się na podłoże
Niedobrze mi..
jęknął nieco histerycznie

Wilk

Jest.
W koncu znalazl to, czego szukal. Odkrecil wieczko, wysypal na dlon dwie pigulki i podsunal Waltowi pod nos.
Polknij to. Poczujesz sie lepiej.

Scheat

co to ma być?
zapytał trzeźwo Walt