Gra LOST RPG

Troyon

-Do zobaczenia później. - uśmiechnęła się przepraszająco do Sama i potoczyła się w kierunku swojego namiotu.

[wychodzi: Troy]

Sol

Pożegnał się z nią grzecznie i zabrał się za kończenie batonika.

Nina

Spojrzał na Sama zdziwiony, że jeszcze nie zjadł swojego batonika.

Sol

- Niektórzy gryzą zanim połkną - zauważył.

Nina

Ty nie gryziesz. Ty przeeeżuuuwaaasz. przeciągnął.

Sol

- Normalnie jem - sprostował. - W przeciwieństwie do ciebie. to był duży batonik.

Nina

Nie widziałeś jeszcze dużego batonika. odbił piłeczkę.

Sol

- I założę się, że gdybym zobaczył go w twoich rękach, to też raczej bym za długo się na niego nie napatrzył - odciął się.

Nina

Bo na batoniki się nia patrzy, matole. pouczył go.

Sol

- Tak, wiem. Sposób radzenia sobie z batonikami a'la Dean Winchester. Punkt pierwszy - otwórz, ale niekoniecznie. Punkt drugi - wsadź sobie do ust, najlepiej od razu cały. Punkt trzeci - popchaj czymś, na przykład przepychaczką do kibla, chyba że nie będzie takiej potrzeby. Punkt czwarty - powtórz to samo piętnaście razy i idź na obiad.

Nina

Wykrzywił twarz w kpiącym uśmiechu i uderzył go pięścią w ramię.

Sol

- Czyżby coś się nie zgadzało? - zapytał niewinnie.

Nina

Przeceniasz moje możliwosci. Piętnaście batoników i obiad? Może jeszcze rosół z kury?

Sol

- Dean, oboje dobrze wiemy, że jesz jak hobbit. Rano przystawka do śniadania, druga przystawka, śniadanie, przekąska po śniadaniu, przystawka do drugiego śniadania, drugie śniadanie, kolejna przekąska, lunch, przystawka do obiadu, obiad, podwieczorek, kolacja, druga kolacja... - powiedział. - Tylko wzrostem nie pasujesz.

Nina

Pokręcił głową z rozbawieniem.
Szkoda, że nie mam kogoś, kto by mi te wszystkie dania przyrządzał i muszę radzić sobie sam.