Gra LOST RPG

Sol

- Trochę bardziej - dodał wesoło.

Troyon

-Sam, ale to i tak nic nie da. - powiedziała konspiracyjnym szeptem.

Sol

- Cóż, ale zawsze warto spróbować, nie?

Troyon

-Syzyfowe prace. - mruknęła pod nosem.

Sol

- Z drugiej strony, tu nawet jak upadniesz, to raczej nie powinna ci się stać krzywda - powiedział z namysłem. - Gorzej w dżungli.

Troyon

-Między nami mówiąc, to umiem sobie zrobić krzywdę wszędzie. - uśmiechnęła się słodko.

Sol

- Postaram się ciebie pilnować - obiecał.

Troyon

-Jeśli ci się nie uda, to nie będę cię winić. - odparła z uśmiechem.

Sol

- Nic prostszego, mogę cię nosić na rękach, albo przerzuconą przez ramię, albo na barana - wyliczał z uśmiechem. - Ale wtedy to już nie jest spacer.

Troyon

-Przerzucona przez ramię odpada. -zastrzegła od razu, resztę kwitując śmiechem.

Sol

- Więc zostaje baran i noszenie na rękach.

Troyon

-Zawsze marzyłam, żeby męska wersja Kopciuszka nosiła mnie na rękach. - parsknęła śmiechem.

Sol

- Wyobrażam sobie - parsknął wesoło.

Troyon

-Nie możesz mi się dziwić, każda dziewczyna o tym marzy.

Sol

- Wygląda na to, że masz wielkie szanse, żeby być tą jedną z niewielu, która miała szczęście.