Gra LOST RPG

Sal

Myślę, ze nie beda mieli wyjścia. ucięła krótko.
Posłałą Eko ostrzegawcze spojrzenie i, wskazując Mike'a ruchem głowy, mruknęła krótko: Pilnuj go
Podeszła do kraty, kucając przy niej i ponownie ją otwierając, spuszczając jednocześnie linę w dół.
Simon, wyłazisz.

Wilk

Koniec z panem i wladca? zapytal udajac rozczarowanie.
Nie ruszyl sie z miejsca. Wyjal zza paska noz i zaczal go obracac w palcach.

Sal

Simon, jesli myślisz, ze bede sie dwa razy zastanawiała przed wyciagnięciem cię siłą - pomysl jeszcze raz warknęła.
Wyłaź.

Wilk

Usmiechnal sie do Sawyera.
Obawiam sie, ze nie mamy czym sie ugoscic. Herbata i krakersy gdzies przepadly. Ale jesli tobie to nie przeszkadza, mozesz zejsc. Juz sie za toba stesknilismy.

Sol

Nawet nie wyobrażasz sobie, jak bardzo warknął w kierunku Any. A ty, Piggy, jeśli zdecydujesz się wyjść, to pozdrów ją ode mnie. Pamiętaj, że polujesz na świnie.

Sal

Ana wydała z siebie pogardliwe prychnięcie. Wyjęła pistolet zza paska, odbezpieczyła go i wycelowała w Simona.
Wyłaź, albo bede zmuszona cie zastrzelić.

Nina

Libby obserwowała całą sytuację z boku. Wymieniła spojrzenie z Panem Eko, wzrok mężczyzny mówił, że Ana wie co robi.

Wilk

Ej, tylko spokojnie.
Michael zrobil krok po przodu tak, ze ci w dole mogli go widziec.
Bez emocji. Zalatwimy to pokojowo. Simon! Mozesz wyjsc! Oni sa rozbitkami, tak jak my.

Przestal bawic sie nozem i schowal go za pasek. Nie myslal jednak wstawac jeszcze nie. W koncu mogli zmusic Mike'a do mowienia. Ktos mogl trzymac pistolet wycelowany miedzy jego lopatki.

Sal

Ana zaczynała się powaznie denrwować.
Mike, postaraj sie być trochę bardziej przekonujący, albo naprawde bede zmuszona odstrzelić mu łęb.

Sol

Są rozbitkami! powtórzył po Michaelu. To wyjaśnia, dlaczego dostaliśmy w łeb kijem, a teraz siedzimy w jakieś pieprzonej dziurze, a ja na dodatek z kulą w ramieniu! warknął, starając się zatamować krwotok, co jednak było coraz trudniejsze.

Sal

[ze specjalną dedykacją dla niny xD]

Ana straciła cieprliwośc. Nie na tyle, zeby wystrzelić kulę, wystarczająco jednak, zeby z całej siły rzucić kamieniem w twarz Sawyera.

Wilk

Simon.
Podszedl jeszcze blizej krawedzi.
Pamietasz katastrofe? Samolot rozerwal sie na trzy czesci. Mu bylismy w srodkowej, kokpit sam znalazles, a ogod spadl na druga strone wyspy. Oni byli wlasnie w tym ogonie.

Wszystko nabieralo sensu. Brak broni palnej, ich wyglad, kawalki i szczegoly skladaly sie w jedna calosc. Jednak nigdy nie mozna bylo byc pewnym.

[strzel raz w ziemie to go wyjde]

Sal

Wyłaź warknęła. Kochanie, nie blefuje, uwierz mi, nie będe się krepowała przed odstrzeleniem ci łba. powiedziała po czym, na potwierdzenie tych słów, strzeliła w ziemię obok jego nogi.
Nastepnym razem wyceluję w skroń.

Nina

[mój biedny Sawu xD]
Libby aż podskoczyła, na dźwięk kolejnego wystrzału. Kamień rzucony w głowę blondyna, jej zdaniem też był zbędny. Zacisnęła usta, czekając aż cała ta chora sytuacja sie skończy.

Wilk

Moze byli rozbitkami, a moze nie, ale mimo wszystko zycie bylo mu drogie. Znal sie na ludziach, wiedzial, ze kobieta jest zdolna do mordu.
Juz wychodze skarbie. odparl tonem ociekajacym jadem.
Wstal z ziemi, rzucil Sawyerowi cos w stylu pozegnalnego spojrzenia i chwycil mocno line zdrowa reka.