Gra LOST RPG

Sol

Nie byłbym taki pewien uśmiechnął się sarkastycznie, nie zwracając najmniejszej uwagi na mężczyznę pytającego się o jakąś kobietę.

Sal

Zacznij być. poradziła mu lojalnie, sięgając po manierkę z wodą i upijajac z niej niewielki łyk.

MatthewBlue

Bernard nie przejmował się zachowaniem faceta. Musiał się tego dowiedzieć. Za wszelką cenę. Czy w Waszym obozie jest czarnoskóra kobieta? Rose. Jej imię to Rose.

Sol

Wybacz mi skarbie, ale prędzej przespałbym się z twoim dużym kolegą, niż zaczął ciebie słuchać odparł.

Sal

Rada na dziś - zacznij słuchać powiedziała, zatykając manierkę i rzucając ją w stronę Sawyera.

Sol

Nie słucham rad od pizd uśmiechnął się szeroko, chwytając manierkę zdrową ręką. W normalnej sytuacji zapewne naplułby tam i wylał to wszystko dziewczynie na głowę, jednak teraz woda była wszystkim, o czym marzył. Przełknął dumę i wziął kilka łyków, odrzucając manierkę z powrotem Anie.

Sal

Zlapała manierkę i doczepiła ją spowrotej do paska.
Zważywszy na to, ze twoje życie zależy od humoru jednej pizdy ze spluwą - lepiej zacznij.

Sol

Powtarzasz się skarbie zauważył, starając się uśmiechnąć złośliwie, jednak w tym samym momencie postrzelone ramię dało o sobie znać. Kurwa zaklął cicho.

Sal

Ana zignorowała Sawyera, po którego głosie mozna bylo spokojnie wywnioskować, ze facet za chwilę wykorkuje z bólu (ale jest za twardy, zeby się do tego przyznać), po czym ponownie przyspieszyła kroku.

MatthewBlue

Bernard był zrozpaczony, ale się nie poddawał. Czy w Waszym obozie jest Rose? To moja czarnoskóra żona. Czekał na odpowiedź z nadzieją.

Sol

Kurwa, nie ma! warknął, zirytowany. Facet po raz enty powtarzał to samo pytanie i zaczynało go to porządnie denerwować. Starał się przyspieszyć kroku, żeby zrównać się z grupą, jednak zakręciło mu się w głowie. Zachwiał się na nogach i zatrzymał się.

Sal

Zostajesz, kowboju? spytała podneisionym tonem, odwracając się w kierunku Sawyera.

Sol

Podniósł głowę i rzucił jej mordercze spojrzenie, zdrową ręką trzymając się za postrzelone ramię. Nie sprawiłbym ci takiej przyjemności.

Sal

Odwróciła się w jego stronę, opierając jedną z dłoni na biodrze.
Spraw przyjemnosć reszcie i albo rusz dupę, albo zostań tutaj i nie opozniaj marszu warknęła tonem, do ktorego nie byli przyzwyczajeni nawet 'jej' ludzie.

Sol

Trzeba było do mnie nie strzelać! odwarknął, prostując się i powoli sunąc na przód.