Gra LOST RPG

Marshall

Jack nie czekając ani chwili, zerwał się na równe nogi, spadł na ziemie, po czym razem z dziewczyną pobiegł do salonu.

[wychodzi jack i sophie]
[sophie, wprowadzisz ich? bo ja musze spadać. baj.]

Troyon

[wchodzi: Troyon]

Starając się być jak najciszej, by nie obudzić śpiącej na łóżku osoby rozejrzała się uważnie. Otworzyła szafkę i znalazła to, czego szukała. Prześcieradło.
--Musi wystarczyć--

[wychodzi:Troyon]

Sal

Po całym bunkrze rozchodizły się odgłosy kłótni i chocby zakrywała głowę wszystkimi poduszkami i kołdra na raz, i tak nie mogłaby odciąc ich dopływu do uszu.
Westchnęła, wstała niechętnie z łóżka i zastanowiła się przelotnie, która moze być godzina. Ziewnęła, poprawiła włosy i, chwiejnym krokiem, wyszła do łazienki.

[wychodzi: claire]

Marshall

[przychodzi ciezarna i lekarz]

Jack pomógł Claire i jej brzuchowi przyjść do pokoju i położyć się na wyrku.

Sal

Claire i jej brzuch padły na wyrko i zasnęły.

Nina

[przychodzi: Nina]
Przeszła przez korytarz zaglądajac kolejno do wszystkich pomieszczeń. Znalazła Jacka w sypialni, siedział i przeglądał jakąś ksiązkę. Na łóżku spała Claire.
Cześć. powiedziała, podchodząc do lekarza. Musimy pogadać, to bardzo ważne... zaczęła, zniżajac głos.

Marshall

- Hej - uśmiechnął się Jack. - O co chodzi?

Nina

Jest kiepsko. Chodźmy do salonu... powiedziała szeptem, wskazując brodą na Claire. Żeby jej nie obudzić...

Marshall

Jack zmarszczył czoło, lecz nic nie powiedział.
Wstał i wyszedł do salonu.

[wyłazi jacku ninu]

[wprowadz ich =P]

Sal

Obudziła się ponownie tego dnia, ty razem jednak bez bolących pleców - jeśli nie liczyć typowego przeciążenia kręgosłupa. Ziewnęła, na tlye, na ile to było mozliwe przeciagnęła się i powoli wstała z łózka, przytrzymując się wszystkich sprzetów jakich się tylko dało.
A potem to juz ryszła z kopyta.

[wychodzi: claire]

Marshall

[przyłazi jack i claire]

Jack bardzo delikatnie położył Claire na łóżku.

Scheat

Stanęła Jack'owi za plecami
Przydam się na coś, czy mam sobie pójść?

Marshall

- Polly jest w salonie... Ma ciepłą wodę i ręczniki... niech tu przyjdzie...

Sal

[przyjmijmy, że przyszla xP]

Polly stanęła w drwiach sypialni, dzierzac w ręce miednicę z wodą.
Co mam robic?

Marshall

Jack najpierw pomógł się wygodnie ułożyć Claire na łóżku, polecając jej głęboko oddychać, a potem mruknął do Polly:
- Daj te ręczniki...