Gra LOST RPG

Nina

- Już zazdroszczę potencjalnemu małemu Murphy'emu - rzuciła z powagą. - Rozpieszczający ojcowie są fajni.

Troyon

- Nie wiem. Nie miałem - wzruszył ramionami i zrobił sobie zastrzyk.

Nina

- Ja też nie. Zakładam, że tak musi być - sprostowała.

Troyon

Zapatrzył się z jeden punkt, rozmyślając nad czymś.

Nina

Podłożyła rękę pod głowę i również się zamyśliła. Ciekawa była, co robi teraz jej ojciec, oraz czy odczuł że jej nie ma chociaż trochę.

Troyon

- Wiesz... Ojcowie to dziwne zwierzęta. Boję się, że nie będę dobrym ojcem... - podzielił się myślami.

Nina

- Jeśli tylko będziesz się interesował dzieciakiem, nie musisz się bać, - dasz radę - odparła bez zastanowienia. - Bo nawet, jeśli będziesz nadopiekuńczy, to i tak to lepsze, niż olewanie.

Troyon

- Chociaż... może zacznę się martwić tym, czy mnie Scar w ogóle dopuści do tego dziecka - westchnął.

Nina

Przez chwilę milczała, po czym usiadła na posłaniu i poklepała go po plecach.
- Na razie się tym nie martw.

Troyon

- Yhm. Postaram się - mruknął i sięgnął po czyste ubrania. - Pójdę się chyba wykąpać.

Nina

- Popilnuję ci namiotu, a jak wrócisz, to przestanę cię męczyć i sobie pojdę - odparła. Ostatnie, czego jej się teraz chciało, to wyłazić spod koca.

Troyon

- Nie męczysz mnie - zapewnił.

Nina

Wzruszyła ramionami. Od kiedy wróciła, już kilka razy miała wrażenie, że jej towarzystwo nie odpowiada niektórym.
- Skoro tak mówisz - rzuciła i położyła sie jeszcze na chwilę.

Troyon

- Mówię - powiedział i wyszedł z namiotu. Wrócił pół godziny później, czysty, mokry i zmarznięty. Wlazł pod koc.

Nina

- Czuć od ciebie zimno na kilometr - wzdrygnęła się i na samą myśl o kapieli zrobiło jej się zimno.