Gra LOST RPG

Sal

Po pierwsze - nie musze zgrywać twardej, jestem twarda. Po drugie - jak widzisz, swietnie sobie radzę bez wlazenia do wody. powiedziała, ponownie podkulajac nogi.

Nina

Oczywiście. przytaknęła, zatrzymując się pod drzewem, gdzie leżało sporo fioletowych owoców. Nie znała ich nazwy, jedli je jednak już wcześniej. Zaczęła zbierać.

Wilk

Alez oczywiscie. A pot splywajacy strugami z twoich plecow to tylko sposob pozbywania sie soli z organizmu. powiedzial obojetnie Tym razem ty sprawdzasz.

Pomagal Libby oddajac sie kontemlacji mysli jakim to zlym i nieodpowiedzialnym jest ojcem.

Sal

Ana podniosła sie niechetnie z piasku, kieurjac się szybkim krokiem w kierunku sieci.
Jak mogla się spodziewac - byly najpusttszymi sieciami w galaktyce. Ana westchnęła gniewnie, po czym - czując, ze jesli nie zamoczy czegos więcej niż kostek - przemyła twarz i kark morską wodą.

MatthewBlue

Bernard chciał być jak najszybciej z Rose, więc zaczął pomagać zbierać owoce. Żal mu było Libby - popychadła. Libby odpocznij sobie.

Nina

Uśmiechnęła sie do Bernarda i pokręciła głową. Nie jestem zmęczona. odparła i wróciła do zbierania owoców.

MatthewBlue

Bernard chciał jak najszybciej spotkać Rose , więc uwijał się ze zbieraniem owoców. Miał nadzieję, że droga nie będzie bardzo długa i czasochłonna. Ten jest zgniły - powiedział sam do siebie odrzucając zgniły owoc w krzaki.

Nina

Mieli juz całkiem sporo owoców, więcej i tak z sobą nie dadzą rady zabrać. Na domiar wszystkiego, wyobraźnia Libby chyba zaczynała płatać jej figle, bo gdzieś niedaleko w głąb dżungli zdawało jej się słyszeć trzask łamanych gałązek, jak pod czyimiś krokami.
Wracajmy już... powiedziała cicho.

MatthewBlue

Bernard był już zmęczony więc popierał Libby. No dobra. Już ich chyba starczy. - powiedział wskazując na owoce.

Nina

Libby, Michael i Bernard zawrócili w stronę bunkra. Libby dokładnie zapamiętała drogę jaką szli w poszukiwaniu owoców, wiec wiekszych problemów z trafieniem z powrotem nie mieli. Już po niecałej godzinie, rozglądając się przezornie, Libby pchnęła drzwi bunkra i wprowadziła Bernarda oraz Mike'a obładowanych owocami do środka.

MatthewBlue

Bernard odłożył owocę i usiadł. Chciał odpocząć. Siadajcie. Musicie wypocząć na drogę.

Wilk

Zdziwil sie niepomiernie widzac, ze latynoska podnosi tylek z piasku. Byl niemal pewny ze na wydane jej polecenie oburzy sie, ofuknie, ewentualnie rzuci klatwa czy ciosem w szczeke.
I jak? zawolal z brzegu mierzac kobiete uwaznym spojrzeniem.

Sal

Puste. oznajmiła, odwracając ngłowę w jego stronę.
W tym tempie do pojutrza nic nie złapiemy.

Wilk

Pokrecil glowa i zwlokl sie z piasku.
Musimy zarzucic gdzie indziej. powiedzial wchodzac do wody Chwyc z drugiej strony.

Sal

Spojrzała na niego ostro, wyraznie obruzona tmy, ze śmiał jej wydac drugie polecenie w przeciagu pięciu minut.
Nagle stałes się ekspertem od łowienia?