Gra LOST RPG

Troyon

Zmierzył go wzrokiem i już miał wystosować trafną ripostę, gdy jego wzrok przykuło coś innego. Spojrzał ponad ramieniem Sawyera i zobaczył, że po drugiej stronie rzeki, wzdłuż której obecnie podążali, przemykają dwie sylwetki. Zrobił krok w stronę blondyna i złapał go obiema rękoma za koszulkę. Z boku wyglądało jakby szykował się do bójki, w rzeczywistości jednak powiedział cicho:
-Śledzą nas.

Sol

Załapał szybko, chociaż w pierwszym momencie miał wielką ochotę wbić Murphy'emu łokieć w brzuch. W rzeczywistości jednak zrobił coś na kształt miny wieszczącej rychły zgon i zapytał, cedząc przez zęby (w razie, gdyby Inni mieli dobry słuch albo przypatrywali im się nazbyt uważnie).
- Gdzie?

Nina

Szósty zmysł i strzępek rozmowy, jaki usłyszała, powstrzymał ją przed rzuceniem się i próbami rozdzielenia ich siłą. Stała tylko w miejscu i powiedziała ostrzegawczo:
Dajcie spokój...

Troyon

Sięgnął wolno ręką po broń.
-Za tobą, po prawej, po drugiej stronie rzeki, dwóch. - powiedział konkretnie i spojrzał na niego wyczekująco.

Sol

Uśmiechnął się kpiąco, po czym lewą ręką uderzył Murphy'ego w twarz - oczywiście niezbyt mocno, na tyle, żeby wyglądało to przekonująco (chociaż Sawyer musiał przyznać, że mu się to podobało), w tym samym czasie prawą sięgając po broń. Odwrócił się na pięcie, skierował wzrok w stronę, o której mówił mężczyzna, wymierzył i strzelił bez wahania.

Troyon

Przełknął przekleństwo, odwrócił się, wymierzył i wystrzelił.

Jack momentalnie dobył broni, nie do końca wiedząc co się dzieje.

Nina

Stała jak sierota, sięgając dłonią za pasek, i kurczowo chwytając broń, ale nie wyciągając jej.

Sol

Jeden z dwóch śledzących id Innych padł, a drugi momentalnie zaczął uciekać.
- Ten drugi spieprza! - krzyknął i wystrzelił raz jeszcze.

Troyon

-Kurwa. - mruknął do siebie, zerwał się na nogi i pobiegł za uciekającym, przeskakując po kamieniach na drugą stronę rzeki.

Jack podbiegł do martwego człowieka i podniósł głowę.
-Nie! - wrzasnął za Murphy'm.

-Nie może zwiać! - rzucił tylko, nie zamierzając się zatrzymywać.

-Powiedziałem NIE! - wydarł się i wstał.

Zdziwiony stanowczością doktorka zatrzymał się i odwrócił.

Nina

Jack, do cholery, przecież ich ostrzeże że idziemy! powiedziała, lekko rozhisteryzowanym głosem.

Sol

- Zwariowałeś? - powiedział w tym samym momencie, kiedy Nina mówiła swoją kwestię i spojrzał na Jacka jak na skrzyżowanie ośmiornicy i żyrafy.

Troyon

-To bez znaczenia. - powiedział wolno Jack i schował broń z powrotem za pasek.

-Co? O czym ty... mogłem go dopaść...

-To bez znaczenia, bo Oni już wiedzą. Zostali ostrzeżeni. - ciągnął Jack i odwrócił się do Michaela. - Mam rację? - rzucił do niego z miną jakby przez ostatni tydzień męczyła go wyjątkowo paskudna niestrawność żołądkowa.

Wilk

Co? Ja... ja nie wiem o czym mowisz. odparl ze zdziwieniem.

Troyon

-Przestań kłamać! Powiedz im. - rzucił.

Sol

- Powiedz o czym? - zapytał zdezorientowany.