Gra LOST RPG

Sol

Scar natomiast po konstruktywnym leżeniu na stole stwierdziła, że zrobiłaby coś i najchętniej by się za to zabrała, gdyby tym cosiem była wędrówka do dżungli. Podniosła się więc powoli.

Troyon

- Idziesz gdzieś? - zapytał Murphy, kichając podczas wypowiadania tych dwóch słów około czterech razy. W zasadzie to trzy i pół.

[wraca: Troy]

Przyszła, owinięta kocem i usiadła sobie obok Deana.

Sol

- Chyba tak. Do dżungli, na kilka godzin - odparła.

Troyon

- Idę z tobą - powiedział natychmiast i też się podniósł.

- Zaczyna się - mruknęła Deanowi do ucha, wiedząc, że zaraz zacznie się ostra wymiana zdań.

Nina

Pokręcił z rozbawieniem głową.

Nie dotarło do niej nic z wymiany zdań, toteż nie zwróciła uwagi Murphy'emu, tylko nadal siedziała cicho.

Sol

- Myślałem, że będziesz chciał spędzić więcej czasu z Niną - powiedziała, uśmiechając się słodko i mając nadzieję, że to podziała.

Troyon

- Nina nigdzie się nie wybiera, ty owszem - stwierdził.

- Obstawiamy? - ponownie mruknęła do Deana.

Nina

- Trzy kokosy że pójdą razem - odparł natychmiast.

Sol

- Jesteś chory - przypomniała. - Będziesz opóźniał. Pobaw się z Sawyerem, widziałam, że złapaliście dzisiaj dobry kontakt - uśmiechnęła się złośliwie.

- Ciężarne nie powinny chodzić same po dżungli - powiedział, unosząc drwiąco brwi.

- Spadaj - powiedziała krótko. Pokój trwał za długo.

- Nie, mówię najzupełniej serio - powiedział z niewinną miną.

- Więc lepiej przestań mówić w ogóle, bo za chwilę Nina może stracić na zawsze możliwość zajścia w ciążę z tobą - powiedziała, mrużąc oczy.

Troyon

- Ciężarne nie powinny chodzić same po dżungli - powtórzył słowa Sawyera. - Idę z tobą - uciął.

- Cztery kokosy, że Scar pójdzie sama, ale Murphy pójdzie za nią bez jej zgody - obstawiła, wciąż na tyle cicho, by słyszał ją jedynie Dean.

Nina

Przysłuchiwała się wymianie zdań w milczeniu, po czym odepchnęła się od stołu i poszła do siebie.
[wychodzi: Nina]

- Pięć kokosów, że tak czy inaczej będzie wielka walka - przebił.

Sol

Przewróciła oczami.
- Nie - oświadczyła tylko i zeszła ze stołu. Pożegnała się ładnie ze wszystkimi i ruszyła do siebie.

[wychodzi Scar]

Troyon

Kaszląc i kichając ruszył za nią, machając na pożegnanie ręką reszcie.

[wychodzi: Marf]

- Wygrałam - stwierdziła Troy i wzruszyła ramionami.

Nina

- Zauważ, że może być jeszcze wielka kłótnia - podsunął.

Troyon

- Ale nie będziemy jej świadkami, więc się nie liczy. Wyskakuj z czterech kokosów, albo oddaj w naturze - rzuciła, bo wciąż trzymał się jej doskonały humor.