Gra LOST RPG

Nina

- Zobaczymy - uśmiechnęła się do Scar. - Tak - oznajmiła Sawyerowi, po raz wtóry wyobrażając sobie Marshalla jako ojca. Parsknęła śmiechem. - Marshall będzie tatusiem. Nie mogę się doczekać, aż go spotkam - wyszczerzyła się.

Sol

- Tylko ja mam wrażenie, że nie było nas cały pieprzony rok? - zapytał retorycznie.

Nina

Wzruszyła ramionami.
- Przynajmniej nikt nie umarł - stwierdziła pocieszająco.

Troyon

Troy wbiła wzrok w ziemię. Nie do końca to była prawda.

Sol

Pokręcił głową z niedowierzaniem.

A Scar leżała sobie ostentacyjnie na stole.

Nina

Westchnęła, rozglądając się po twarzach tych, którzy nigdzie się stąd nie ruszali. Troy wbijała wzrok w piasek.
- Troy?

Troyon

- No więc... Adam się zabił, znaczy... nie wiem czy go pamiętasz, brat Cath? I Jeff miał wypadek - mruknęła raczej niechętnie, nie podnosząc wzroku.

Nina

Wstrzymała na chwilę oddech, po czym głośno wypuściła powietrze.
- O matko - podsumowała grobowo.

Sol

- Zdecydowanie miesiąc - mruknął, postanawiając nie mówić nic o tym, że nie ma pojęcia, o jakim Adamie mowa. Tak samo z Jeffem.

Troyon

- Bardziej jak rok.. - poprawiła. - Ale... musimy się cieszyć póki w miarę możemy - rzuciła sama się dziwiąc swoim tokiem myślenia.

Nina

- A to co miało znaczyć? - uśmiechnął się półgębkiem.

Troyon

- Pozytywne myślenie. Przynajmniej tak myślę - stwierdziła nieco zdziwiona.

Nina

- Jak zwykle, Troy, jak zwykle - uśmiechnął się takoż.

Nagle, ni stąd ni zowąd pomyślało jej się o Jacku. O ile wcześniej przeszło jej przez myśl, żeby sformować ekipę, która po niego pójdzie, o tyle teraz gotowa była wrócić tam sama. W końcu zawdzięczali mu poniekąd życie, a Bóg jeden wie co teraz się z nim mogło dziać.

Troyon

- O cholera, zostawiłam koc na cmentarzu - przypomniała sobie, zeskoczyła ze stołu i poszła w tamtą stronę.

[wychodzi: Troy]

Nina

Zsunęła się ze stołu i czubkiem buta kreśląc na piasku kółka, z rękami założonymi na piersi, zastanawiała się, co powinna zrobić.

- Cała Troy - stwierdził wesoło.