Gra LOST RPG

Sol

Wzruszyła ramionami, uśmiechając się lekko.
- Okej.

Troyon

-Dziś raczej nie jestem w stanie nigdzie iść -wyjaśnił po chwili.

Sol

- Ach, no tak - powiedziała bardziej do siebie niż do niego i w końcu udało jej się wstać. - No cóż, w takim razie do zobaczenia.

[wychodzi scar]

Troyon

-Do zobaczenia -powiedział do siebie, osunął się na posłaniu i zamknął oczy, zasypiając na powrót.

Sol

[przychodzi scar]

- O - zauważyła inteligentnie, kiedy doszło do niej, że Murphy śpi. Rzuciła wszystkie potrzebne rzeczy obok posłania.

Troyon

Przekręcił się na bok, nieświadom obecności dziewczyny.

Sol

Usiadła z tej strony, żeby miała dostęp do jego twarzy i zaczęła smarować mu siniaka.

Troyon

Gwałtownie odsunął głowę i szeroko otworzył oczy.
-Scar? -zdziwił się bardzo.

Sol

- No Scar i nie ruszaj się tak gwałtownie, bo ci wepcham palec do oka - odpowiedziała rzeczowo.

Troyon

Złapał ją za rękę.
-Ale co ty robisz?

Sol

- Nasączam cię trucizną - odparła śmiertelnie poważnie. - To taka maść, po której wyskakują ci krosty i pryszcze na całym ciele, specjalnie zaczęłam od twarzy.

Troyon

-Pies ogrodnika. Sama nie chcesz, a innym nie dasz?

Sol

- Mhm. Jestem zajebiście okropna - odparła, kończąc smarować mu twarz i zakręcając tubkę z maścią. - Musisz się podnieść, chyba, że jesteś w stanie sam i na leżąco zmienić sobie opatrunek.

Troyon

Spojrzał na nią jak na wybryk natury. Spróbował się podnieść, ale to było ponad jego siły.
-Chyba nic z tego -powiedział wreszcie, oddychając głęboko.

Sol

- No cóż... - zaczęła - ...podaj mi rękę? - zasugerowała.