Gra LOST RPG

Troyon

Płachta przerzucona nad gałęziami drzewa i przywiązana do podłoża. Nic szczególnego.

Maggie obudził głód. Ubrała się więc i wyszła, kierując się w stronę kuchni.

[wychodzi: Maggie]

Troyon

[przychodzą: Marszu, Maggie]

Weszli do środka. Maggie schyliła się i naciągnęła na siebie jakąś luźną koszulinkę.
- Ściągaj pory - rzuciła do blondyna.

Marshall

Marshall bez zbytniego skrępowania ściągnął pory.

Troyon

- I resztę - podpowiedziała.

Marshall

I resztę.

Troyon

Przechyliła głowę i przyglądała się wyposażeniu Marshalla krytycznym okiem.
- Hmm..

Marshall

A Marshall w końcu znudził się staniem bez portek, więc je z powrotem założył.

Troyon

- Taki sobie - wzruszyła ramionami i usiadła na posłaniu.

Marshall

Wzruszył ramionami. Nie należał do tego typu facetów, którzy wielbią swojego członka i są przewrażliwieni na punkcie jego wielkości.
- Nikt do tej pory nie narzekał - stwierdził wesoło.

Troyon

- Bo nie wielkość się liczy podobno - stwierdziła z uśmiechem.

Marshall

- Podobno? - uśmiechnął się po swojemu. - Czyżbyś nic o tym nie wiedziała?

Troyon

- Nic o tym nie wiem - powiedziała z powagą.

Marshall

- A chcesz się dowiedzieć?

Troyon

- co? Oferujesz?

Marshall

- Nic, Czerwonko numer 1 - uśmiechnął się złośliwie. - Możesz polegać tylko na bananach, bo ja mam Polly - stwierdził wesoło i wyszedł, nucąc sobie pod nosem jakąś sprośną piosenkę.

[wyłazi marsz]