Gra LOST RPG

Sol

Rąbał i rąbał i rąbał i rąbał i rąbał, aż zaczęło padać, a wtedy dalej rąbał i rąbał. W końcu jednak stwierdził, że na dzisiaj narąbał się wystarczająco, więc - cały mokry, od deszczu oczywiście - udał się do swojego namiotu. Prawie nabił się na siekierę, kiedy pośliznął się na mokrej trawie, jednak niewyjaśniony zmysł równowagi uratował mu głowę przed niechybnym upodobnieniem się do drewna, którego narąbał.
W końcu, wysoko podnosząc nogi i pewnie stawiając je na podłożu, powoli oddalił się od miejsca rąbania i stanął przed dylematem - bunkier czy nie bunkier. Ostatecznie wybrał nie bunkier.

[wychodzi Sawyer]

Sol

[przychodzi Sawyer]

Uznał, że małe rąbanko z rana (co prawda już nie było rano, ale Sawyerowi to nie przeszkadzało) nikomu nie zaszkodzi, więc ściągnął koszulkę, wziął siekierę i zaczął rąbać.

Shiri

[Przychodzi: Shiri]
Niezłe bicepsy -powiedziała zaczepnie -hm minęliśmy się dzisiaj w kuchni chyba, często tu przychodzisz z tego co widzę, rąbanie drewna potrafi działać uspokajająco, chyba tez powinnam spróbować -powiedziała z uśmiechem i przysiadła obok

Sol

Spojrzał na nią, unosząc wysoko brwi. Następnie wbił siekierę w pień i wyciągnął rękę zapraszającym gestem.
- Próbuj. Postaraj się nie wypuścić jej z rąk przy zamachu - uśmiechnął się złośliwie.

Shiri

Wstała, podeszła, wzięła siekierę i uderzyła w drewno, które rozbiło się na dwie części. -No i co? pewnie myślałeś że rękę sobie odrąbie? - powiedziała z uśmiechem i spojrzała na niego pytająco

Sol

- Nie miałem na myśli konkretnie ręki - odparł z sugestywnym uśmieszkiem - ale nieźle. Jak na dziewczynę.

Shiri

- Hm czyżbyś nie wierzył w możliwości dziewczyn? My nie tylko potrafimy prać, gotować i prasować wam koszule[i] powiedziała zaczepnie

Sol

- Jeszcze potraficie wrzeszczeć i robić awantury o byle gówno - przyznał.

Shiri

- A dzieję się to głównie z waszej winy - odpowiedziała wyzywająco i rąbneła w kolejny kawałek drewna

Sol

- Oczywiście - uśmiechnął się kpiąco, mierząc ją uważnym spojrzeniem.

Sol

Stwierdził, że nie prysznic zdecydowanie by mu nie zaszkodził. Złapał swoją koszulkę.
- Miłego rąbania - powiedział i sobie poszedł.

[wychodzi Sawyer]

Shiri

Porąbała sobie resztę w samotności, postanowiła zahaczyć o kuchnię i odpocząć w namiocie

[Wychodzi: Shiri]

Troyon

[przychodzą: Locke, Hurley, dziki loch]

Wnieśli dzika i położyli na pieńku. Hugo nerwowo wytarł ręce w spodnie.

Nina

Wytarł czoło przedramieniem.
- Dziękuję, Hugo. Dalej sobie poradzę, możesz iść. - powiwedział, podnosząc wzrok na chłopaka - Chyba, że nie przeszkadza ci widok krwi.

Troyon

-Stary... - wydusił tylko, łapiąc się drzewa.