Gra LOST RPG

Sol

[przychodzi Sawyer]

Zamierzał wrócić do rąbania, ale kiedy doszedł na miejsce, okazało się, że siekierka i pieniek są już zajęte.

Troyon

Murphy kończył siekać ciało Juliet i zabierał się teraz za ciało Bena, czy innego Innego.

Sol

- Jesteś pewien, że powinieneś się tak wysilać? - zakpił, unosząc brwi.

Troyon

- Jesteś pewien, że stoisz w bezpiecznej odległości od siekiery? - zapytał, ocierając pot z czoła.

Sol

- Nie jestem pewien, czy byś trafił - odparł.

Troyon

- Duży z ciebie facet - odparł.

Sol

- Z ciebie chory - odciął się grzecznie.

Troyon

- Nie masz niczego do roboty? - zapytał i zamachnął się siekierą na pieniek. - Na przykład molestowanie Niny czy coś?

Sol

- Słyszałem, że tobie to całkiem nieźle idzie - odparł.

Troyon

Odwrócił się i spojrzał na niego.
- Ktoś musi - odciął się.

Sol

- Jak nie z jedną, to z drugą - nie pozostawał dłużny.

Troyon

- I vice versa - powiedział i rąbnął sobie drewienko.

Sol

Podszedł bliżej i uśmiechnął się kpiąco.
- Cóż, przynajmniej to nie moja dziewczyna leży teraz na plaży półnaga, czekając, aż się utopi.

Troyon

- Moja też nie - mruknął.

Sol

Zagwizdał z podziwem, kiedy doszło do niego, co to oznacza.
- Dobra robota - pochwalił.