Gra LOST RPG

Marshall

- Dobzre wiesz o czym mówię, Charlie... - powiedział Jack i podał rockmanowi jakąś tabletkę. - Po tym poczujesz się lepiej...

Orick

Wziął tabletkę, spoglądając na Jacka nieufnie. Wezmę ją, jak stwierdzę, że się opłaca. Warknął. Tabletkę położył na kamieniu obok.

Marshall

Jack spojrzał z odrazą na rockmana. Podejrzewał w nim narkomana.
- Nie musisz jej brać, ale w takim razie ją oddaj, bo może się przydać dla kogoś innego... - powiedział oschle.

Orick

Ale to lek. Mi też się może przydać Szybko ją połknął i wrócił na swe posłanie. Tyłem do niego.
Po chwili usłyszałeś chrapanie. Musiał być bardzo zmęczony. Pozostało Ci tylko czekać, aż lek zadziała.

Marshall

Jack postanowił chwilę posiedzieć przy Charlim "w razie czego".

Orick

Charlie spał. Już spokojnie. Gorączka wyraźnie się zmniejszyła. Z własnego doświadczenia wiedziałeś, że jeżeli teraz lek się przyjął, to będzie spał przynajmniej do rana.

Marshall

Jack westchnął z ulgą. Podniósł się i wyszedł do siebie, by się przespać...

Sal

[przychodzi: claire]

Weszła niepewnie do pieczary Charlie'ego.
Spał.
--To chyba dobrze, skoro jest chory.-- pomyślała i usiadła obok niego.
Wyglądał spokojnie, jak spiący trzylatek. Tylko trochę bardziej zarosniete. Claire uśmiechnęła się łagodnie i odgarnęła mu włosy za ucho.

Orick

Charlie poruszył się niespokojnie, majacząc coś cicho. Spał głęboko, z dziwnym, niepokojącym wyrazem twarzy, jak gdyby we śnie toczył ciężki bój.

Sal

Claire pochyliła się nad nim i uśmiechnęła nięsmiało.
Wcale nie wyglądał jak narkoman. Narkomani nie śpią w ten sposob. Przynajmniej tak jej się wydawało.
Oparła plecy o skalną ściankę i przymknęła oczy, wsłuchując się w nierowny oddech Charlie'ego.

Orick

Charlie przewrócił się na drugi bok, tak, że teraz spał twarzą do niej.
Był spokojny, choć śmiesznie marszczył czoło. Nie otworzył oczu. Musiał naprawdę mocno spać...
Cały dzień.

Sal

Claire poczuła jakieś poruszenie pdo swoją dlonią. Otworzyła oczy i spojrzała w dół.
Ach tak. Przewrócił sie na bok, wyrównał oddech, zmarszcyzł czoło. I wygladał jak wyjątkowo zmęcozna swinka morska.
--Czy to normalne, zeby spać tak cały dzień?--

Orick

Zaczął coś cicho szeptać przez sen. Musiało mu się coś śnić. Coś średnio przyjemnego, sądząc po minie. Poruszał się troche niespokojnie.

Sal

Zdjęła rękę z jego głowy i spojrzała z zaniepokojeniem na jego minę.
Nie wyglądał na kogos, komu śnią się różowe kucyki Ponny. Raczej kucyki Armaggedon version..
Nachyliła się, starając się wyłapać jakiś sens z jego słów.

Orick

Najpierw jego głos był kompletnie niezrozumiały. Po paru minutach słuchania wyłapałaś powtarzające się słowo:
Dharma...Dharma.... Dharma Szeptał w kółko Charlie