Gra LOST RPG

Sal

Nucenie Polly przeszło w głośnie, uporczywe, nieznośnie gwizdanie. Opierała sie plecami o pień drzewa, łudzac się w duchu, że Luke jeszcze przyjdzie.

Marshall

Marshall skrzywił się i zatkał uszy dłońmi.

Sal

Jakiś ty delikatny parsknęła Polly, po czym znów zaczęła uproczywie gwizdać.

Marshall

- Przykro mi, że nie jestem taki twardy jak ty...bekso - powiedział złośliwie Marshall.

Sal

Jakże ja sie czuję cholernie urażona zakpiła Polly. Przez chwilę gwizdała jeszcze, potem ucichła i spojrzała na tego irytujacego faceta.
Jak ty to, do cholery, robisz, co?

Marshall

Marshall spojrzał na nią z niekłamanym zdziwieniem:
- Jak robię co? - zapytał.

Sal

Dwa razy w ciągu jednego dnia trafiłeś w mój pieprzony cuzły punkt. wyjaśniła Polly. Jak?

Marshall

- Taki zły nawyk trafiania w czułe punkty... - mruknął Marshall. - Ale nie martw się, nie będę ich wykorzystywał...

Sal

Polly uśmiechnęła się sarkastycznie.
Oczywiście, ze nie, facet
Znowu zaczęła gwizdac, tym razem nieco ciszej.

Marshall

- Na twoim miejscu też bym nie uwierzył - powiedział bardziej do siebie niz do Polly Marshall. - Przestań w końcu gwizdać - dodał niechętnie.

Sal

Bo co? Zgwałcisz mnie? Dawaj, to moze byc nawet zabawne, do cholery. parsknęła Polly. I gwizdała dalej.

Marshall

- Nawet bym mógł, ale jest jedno przecwwskazanie. - odpowiedział ze złością Marshall. - Nie dotykam morderczyń

Sal

Polly przygryzła wargę i wbiła wzrok w swoje kolana.
Przypomniało jej się wszystko. Zrozpaczona twarz Araba, który nie miał nawet czasu na wyjaśnienia. Targanie ciężkiegociała gdzieś, gdzie mogłaby je spokojnie ukryć. Zmywanie krwi z rąk i to okropne uczucie, kiedy nie mogła jej usunąc spod paznokci przez kilka dni. Prasa donosząca o znalezieniu w jeziorze ciała nielegalnego imigranta.
Nie jestem mordercą, do cholery. Zabrzmiało to jak usprawiedliwianie się przed samą sobą.

Marshall

- A ja uwielbiam, gdy gwiżdzesz albo nucisz jakieś gówna - powiedział Marshall. - Poza tym mało obchodzi mnie to czy jesteś mordercą czy nie... Nie musisz się nikomu tłumaczyć. Ja po prostu chcę, żebyś nie gwizdała...[i]

- [i]Wygląda na to, że coś nas jednak łączy... - mruknął po chwili.

Sal

Spojrzała na niego ze zdziwieniem.
To znaczy co, do cholery? spytała