Gra LOST RPG

Sal

Powiesz jej o narkotykach? spytała.
O ile mi wiadomo, Charlie raczej sie nie chwalił tym swoim cholernym uzależnieniem, zwłaszcza Claire. A uwazam, ze powinna wiedzieć, ze jej chłopak jest ćpunem.

[przychodzą nina, claire]

Zanim Jack zdążył odpowiedzieć, w salonie pojawiła się wściekła Claire i dziwnie smutna Nina. Claire, nie bawiac się w uprzejmości typu 'dzien dobry, sliczna pogoda, co słychac', podeszła do Jacka i spytała:
Moze ty mi powiesz, co się naprawde stało, co?

Marshall

- A Nina ci nie powiedziała? - zapytał obronnym głosem Jack.

Nina

Nie czekając na pytania oznajmiła Powiedziałam jej. Podeszła do regału, oparła się o niego plecami i czekała na oskarżenia.

Sal

Polly wcisnęła ręce w kieszenie i podeszła do Niny.
Dobrz,e że jej powiedziałaś, Ruda. Cholera, Doktorek miał chyba zamiar ukrywac to przed nią aż do porodu. powiedziała z krzywym uśmiechem.

Powiedziała mi, ze Charlie został lekko draśniety. Potem - że postrzelony, ale nie wiadomo przez kogos.

Marshall

- Bo nie wiemy przez kogo - stwierdził Jack.

Nina

Widziałas kiedyś rozjuszoną Claire? Naszą Claire- uosobienie łagodności? Nie? To mnie właśnie udało się ją do tego doprowadzić. Pogratuluj mi. mruknęła smutno i cicho.

Sal

Słuchaj, gdybys mi powiedziała, że mój facet został lekko drasniety, ale - dla mojego dobra - trzymaliscie te informację z dala ode mnie, powiesiłabym cię na drzewie. za nos. powiedziała. Claire nie jest na razie w stanie nikogo wieszac na drzewie, wszystko przed wami. dodała, wciąż usmeichając sie krzywo.

Claire oparłe się reką o o ścianę i odetchnęła głośniej.
Jack, jest jeszcze coś, o czym nie chcieliście mi mówic?

Nina

Dziękuję za pocieszenie do cholery. mruknęła. Jak jeszcze Jack, albo Florence zaczną mnie pocieszać, nie wytrzymam i stąd wyjdę w trzy dupy. Zawsze moja, cholerna wina.

Sal

Nina, do cholery, zawiniłas tyle, co kępa trawy. Po prostu wykonywałaś polecenia Jacka. powiedziała.

Nina

Tak jakby miała się poczuć od tego lepiej. Mruknęła coś niezrozumiałego, po czym odwróciwszy sie na piecie wyszła do kuchni.
[wychodzi: Nina]

Marshall

- Dajcie spokój z oskarżaniem kogokolwiek - powiedział stanowczym i poważnym głosem Jack. - To nie przynosi ze sobą niczego dobrego. Poza tym nikt tu nie jest nikomu nic winien.

Sal

Jack Claire spojrzała na niego ostro.
Czy jest coś, o czym powinnam wiedzieć? spytała chłodnym tonem.

Polly spojrzała na Jacka z wyczekiwaniem, zastanawiając się, czy lekarz powie ciężarnej o heroinie.

Marshall

- Pogadaj z Charlim - mruknął Jack. - Niech on ci powie...

Sal

Charlie śpi. Nie bede go budzić tylko po to, żeby opowiedział mi, co isę stało.[i] powiedziała stanowczo.

Polly westchnęła i spojrzała na Jacka.
[i]Na twoim miejscu - powiedziałabym jej. mruknęła, wychodzac z salonu.

[wychodzi: polly]

Marshall

- Jak zwykle wszystko na mojej głowie - mruknął Jack i powiedział:
- Charlie zabił jednego z Innych, a potem się naćpał.[/color]