Gra LOST RPG

Marshall

- Zaraz zrobię - mruknął Jack i wyszedł.

[wyłazi jack]

Marshall

[przyłazi jack]

Przyszedł i usiał na kanapie, nie zwracając już większej uwagi na rockmana.

Sal

[przychodza: polly marshall]

Weszli do salonu z minami raczej wesołymi, flirtując i przekomarzajac sie po swojemu. Na widok Charlie'ego i Jacka humor natychmiast im zrzedł.
Jesteśmy. oznajmiła Polly, na wypadek, gdyby Doktorek doznał nagłej zaćmy i nie był w stanie ich dostrzec.

Marshall

- No i? - zapytał krótko Jack.

Marshall opowiedział skrótowo o radiu i o tym, że to nie był Luke, nie wspominając o narkotykach.

Sal

Polly słuchała Marshalla, czekając na jakąś wstawkę o heroinie i dygresji na temat rockmana.
Gdy nawet nie wspomniał o wypełnionych heroiną jak pinata cukierkami Maryjkach, spojrzała na niego z czymś w rodzaju zdziwionej irytacji.

Marshall

Jack wysłuchał wszystkiego cierpliwie i powiedział:
- A to radio... Może da się je naprawić, co?

- Nie mam pojęcia, doktorku - wzruszył ramionami Marshall.

Sal

Oparła się plecami o ścianę bunkra. Skoro Marshall nie wspominał Jackowi o heroinie, najprawdopodobniej mial w tym jakiś cel, a ona nie zamierzała mu mieszać czy przeszkadzać.

Marshall

- Tam była heroina - powiedział nagle Marshall, pokazując woreczek z narkotykiem. - I to całkiem sporo... Nawet nie chcę myśleć ile to jest warte - mruknął, po czym wzruszył ramionami i dodał - Ale jeśli tobie to niepotrzebne do robienia jakiś wywarów, to proponowałbym ją spalić... Żeby nikogo nie kusiło.

Jack zmarszczył czoło i powiedział:
- Masz rację, spalimy ją.

Sal

A nie uwazasz, Jack, ze rozsadniej byłoby zostawić woreczek-dwa? Słyszałam, że tego gówna używa się w medycynie, do znieczuleń czy czegoś. powiedziała, krzyżujac ręce na klatce piersiowej.

Marshall

- Oczywiście... Ale zostawimy tylko trochę i schowamy - powiedział pan doktor.

Sal

Kiwnęła głową.
To chyba wszystko, co?

Marshall

- A ciało? Nie możemy go przecież zostawić... - powiedział Jack.

- Ja mogę je przytransportować na cmentarz, ale resztą niech zajmie się ktoś inny - zaproponował Marshall.

Marshall

Jack kiwnął głową i powiedział:
- Pójdę na cmentarz...

- No to do zobaczenia przy grobach - mruknął Marshall i wyszedł.

[wyłazi marszal]

Sal

Polly spojrzała na Charlie'ego, który najwyraźniej zasnął na kanapie - o czym świadczyło przede wszystkim ostre, urywane chrapanie.
Claire już wie? spytała Jacka, wskazujac podbródkiem na rockmana.

Marshall

- Jeszcze nie - pokręcił głową Jack, wzdychając lekko.
- Ale będzie musiała się dowiedzieć...