Gra LOST RPG

Nina

- Super dzień - podsumowała wesoło. - Dużo jedzenia?

- Sammy, Murph, weźmy się za przenoszenie tego, zanim kartony zwabią jakieś niedźwiadki, czy coś - powiedział i podniósł jeden z zamkniętych kartonów.

- Alkohol też? - zapytała Troy niespodziewanie, zawisając z łyżeczką przy ustach.

Troyon

Skinął głową i wziął się za przenoszenie.

- Tak, pewnie tak - skinęła głową i uśmiechnęła się lekko.

Sol

Z rozmarzonym uśmiechem powlokła się w stronę kuchni.

A Sam zabrał się za pomaganie.

Nina

Pomyślała sobie, że musi się dzisiaj czegoś napić. Jadła a wzrokiem śledziła poczynania Deana, Sama i Murpha, wciąż się uśmiechając.

Złapała jakieś krakersy, które wypadły z jednego z kartonów i wzięła sobie kilka.

Troyon

- Jakaś mała impreza powitalno-świąteczna? - podsunęła.

Nina

- Mała - potwierdziła. - Troy, zrobisz nam jeszcze coś do jedzenia? - zapytała z uśmiechem, kończąc swoje owoce, chociaż czuła że nie zmieści już za wiele.

Troyon

Skinęła głową i zabrała się za robienie gigantycznej porcji spaghetti.

Sol

- Jestem zupełnie szczęśliwa - powiedziała z rozmarzeniem, przez chwilę zapominając o tym, że są na bezludnej wyspie już xx dni, a ona na dodatek jest w ciąży.

Troyon

- Miło mi to słyszeć - powiedział Murph przytaszczając ostatni karton i otwierając sobie paczkę chipsów. Zanim jednak zdążył je skonsumować zaniósł się bardzo bzitkim kaszlem.

Nina

- Murphy? - zmierzyła go uważnym spojrzeniem. - Jakim sposobem się tak zaprawiłeś? - zapytała z troską, odstawiając pustą miseczkę.

Sol

- Pływając rano w morzu - wtrąciła się. - Bardzo mądre, nie?

Troyon

Zrobił minę do Scar.
- W ramionach Scarlett bywa zimno - odparł złośliwie.

Sol

Popatrzyła na niego z rozbawieniem.
- Więc, jak już powiedziałam, postanowił rozgrzać się w morzu - odbiła piłeczkę. - I sama widzisz, jak się skończyło. A wczoraj było gorzej.

Troyon

- Bo Scarlett próbowała mnie podstępem dobić - odbił piłeczkę.

Sol

- Nie próbowałam! - oburzyła się. - No dobra, może nie zachowywałam się jak wzór troskliwej dziewczyny troszczącej się o obłożnie chorego chłopaka, który zachorował przez własną głupotę, niemniej jednak nie narzekałeś - uśmiechnęła się słodko.