Gra LOST RPG

Nina

Zebrała kilka nadgnitych owoców i zaczęła nimi rzucać w przestrzeń. Jeden rozplaszczył się całkowicie o drzewo. Usiadła pod bananowcem, podkuliła nogi pod siebie i schowała twarz w dłoniach.

Nina

[tutaj było wspomnienie, które pojawi się we flashbackach później, bo wyroczni nie chce sie pisac XP]
Shannon powoli wstała. Zerwała jednego owoca i ugryzła go beznamietnie. Szła do swojego namiotu, z którego nie zmaierzała juz dziś wychodzić. Po dwóch gryzach odrzuciła od siebie owoc.
[wychodzi: Shannon]

Marshall

[przychodzi Marshall i Shann]

Marshall stanął pod drzewami owocowymi i spojrzał sceptycznie w górę.
- Chyba będę musiał się podsadzić, złotko... - powiedział do Shannon.

Nina

Chyba chcesz mnie tym zabić.. powiedziała Shannon patrząc do góry. Tylko razu wchodziłam na drzewo i nie skonczyło się najlepiej... zagryzła wargę. Poza tym, jak spadnę, to prosto na ciebie i twoją chorą nogę. Ubaw po pachy... mruknęła.

Marshall

- Zrobimy tak... - powiedział Marshall podchodząc do drzewa. - Podsadzę cię do góry i staniesz mi na ramionach, opierając się o pień... Dzięki temu spokojnie sięgniesz owoce...

Nina

Shannon skrzywiła się. Stanowczo nie podoba mi się ten pomysł... Ale nie mam chyba innego wyboru. powiedziała i podeszła do MArshalla. Spojrzała w górę i upatrzyła masywną gałąź, której bedzie mogła się chwycić a zaraz obok niej, gałąź pełną owoców. Dobra, widzisz tą? zapytała pokazujać palcem w górę. Tam muszę się dostać... powiedziała a w myślach dodała --chyba zwariowałam...--

Marshall

--A myślałem, że się nie zgodzi--
Marshall złapał mocno Shannon w talii i podsadził tak, by mogła położyć stopy na jego ramionach...

Nina

Przeklinajac najpaskudniej w myslach, przytrzymując się drzewa, powoli i chwiejnie stanęła na ramionach Marshalla. Kiedy ten się wyprostował o mało nie spadła z krzykiem, w ostatniej chwili złapała się gałęzi. --Pewnie wyglądamy jak cholerna ludzka piramida dwóch Chearliderek-- parsknęła w duchu.
Mam rzucać te owoce na dół? zapytała jeszcze głośno nie patrząć w dół.

Marshall

Marshall mocno złapał Shannon za nogi.
- Nie bój się, złotko - powiedział. - W razie czego się odsunę tak, żebyś nie uderzyła mnie w nogę...

- Tak.. Najwyżej trochę się obiją...
Cały czas trzymał mocno Shannon, lecz gdy dziewczyna poczuła się pewniej, potrząsnął lekko za jej nogi, uważając jednocześnie, by nie spadła.
- Ostrożnie, złotko - zaśmiał się.

Nina

Hej! Zaraz dostaniesz owocem w głowe, przestrasz mnie jeszcze raz! powiedziała drżącym głosem Shann. Zaczęła zrywać owoce i zrzucać je na ziemię. Uwaga, pierwsza bomba! krzyknęła i jak najdelikatnie zrzuciła owoc w kępę trawy.

Marshall

- Spróbuj, złotko... - powiedział, rozbawionym głosem Marshall. Wciąż trzymał mocno Shann i wiedział, że nic nie może się jej stać. Potrząsnął nią znowu, trochę mocniej.
- Ziemia się chyba trzęsie... - powiedział.

Nina

Cholera, nie sądzę żeby to było śmieszne... Obiecuję, że jak będę spadać, skieruję środek ciężkości tak, żeby spaść na ciebie, nawet jeśli odsuniesz się pod same jaskinie wrzasnęła i zrzuciła kolejny owoc. Dużo jeszcze? zapytała nie patrząc z dół.

Marshall

- Sama zobacz, złotko... - powiedział, mocno ubawiony Marshall. - Czego się tak boisz? Stoisz nawet nie dwa metry nad ziemią... Mogłabyś spokojnie sama zeskoczyć na dół...

[Shannon ma spódniczkę?]

Nina

[nie, dzisiaj szorty na szczęście XP]

Powiesz mi czy nie? taa, sama zeskoczę, a potem bedzimey chodzi w trójkę z Polly o dwóch kulach. Nie wiesz nawet jaka ze mnie sierota. Chcę juz zejść.. powiedziała zrzucając ostatni owoc na trawę i asekurując się żeby nie spaść za nim.

Marshall

- Ojej, biedna mała dziewczynka chce na ziemię... - zaśmiał się Marshall, mocno potrzasając Shannon. Zaraz jednak wyciągnął prawą rękę w górę i powiedział.
- Podaj rękę i usiądz mi na raminach, złotko...