Gra LOST RPG

Sal

Szmaciane namioty na skałach, wyglądające tak prymitywnie, że homo neandertalien wybuchnąłby śmiechem. W stojacej obok skale - wbudowane, metalowe drwi z logiem Dharma Initiative.
Lala.

Sol

[wchodzi ekipa]

Weszli, żwawym krokiem idąc przed siebie.

Nina

Dobył broń zza paska i szedł cicho razem z resztą, rozgladając si e bacznie.

Sol

Byli dopiero w jednej trzeciej drogi, mimo szybkiego tempa. Sam odruchowo poprawił sobie plecak na ramionach, sprawdzając, czy broń jest na swoim miejscu.

Nina

Szedł obok Sama, przyspieszając nieco kroku i wysuwając się tym samym na prowadzenie.

Marshall

A Marshall szedł sobie swobodnym krokiem, z pistoletem z tyłu za paskiem.

Sol

[narracja]W końcu po godzinie, dwóch drogi doszliście do wioski opisywanej przez Michaela.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że nawet głupi by się zorientował - w czymś takim trudno przeżyć miesiąc. [/narracja]

- Co to, cholera, ma być? - zmarszczył brwi.

Nina

Bez słowa skierował się w kierunku pierwszej lepszej chatki. Przeszukał ją.
Pusta. oznajmił. I nie wygląda, jakby kiedykolwiek była zamieszkana...

Sol

Szybkim krokiem podszedł do atrapy bunkra, który zaczynał się i kończył na drzwiach. Zaklął pod nosem, co wskazywało, że jest naprawdę zły.

Marshall

Marshall gwizdnął.
- No to daliśmy się zrobić w balona...

Nina

Skurwysyn. skomentował, zgrzytając zębami ze złości. Michael faktycznie poprowadził Jacka i resztę w pułapkę.
Sam, musimy ich ostrzec. splunął, chowając broń za pasek.

Sol

Podszedł do miejsca, w którym wyszli i podniósł z ziemi liść, który na plaży pokazywał Jackowi.
- Potrzeba mi kilka takich.

Nina

Nie myślac wiele, wkurwiony jak Chopin po koncercie, zerwał trochę takich lisci i rzucił przed Samem.
Masz zapałki, czy poszukać lastryka?

Sol

- Najlepiej smoka ziejącego ogniem - warknął. Fochy Deana nie poprawiały sytuacji, zwłaszcza, że sam był bardzo zdenerwowany.

Nina

Nie pieprz, tylko rozpalaj. Nie wiadomo jak daleko zaszli i jak wygląda sytuacja. mruknął.