Gra LOST RPG

Orick

Hurley kiwnął głową.
Poza tym musimy mieć siły na otwarcie. No wiesz, przecięcie wstęgi, nagroda dla 1000 gościa i za pierwszego, kto zaliczy dołek... Czeka nas masa roboty Mrugnął do niej łobuzersko i ruszył za nią, do swego namiotu.
[Wychodzi: Hurley]

Orick

Hurley, wraz z dwunastoosobową ekipą dotarł do pola golfowego.
To jest to. Powiedział Hurley.
To, na co wszyscy czekaliśmy Dodał po chwili.
Coś absolutnie niesamowitego Oznajmił zadowolony.
Ale co to właściwie jest? Zapytał ktoś z tyłu. Hurley obrócił się i wskazał ruvchem ręki wszystko dookoła.
To, mój drogi, jest Pierwsze Pole Golfowe Bananowej Republiki imienia Hurleya i Shannon! Oznajmił pełnym dumy głosem. Dwanaście dołków. Jedziemy po kolei. Mam kartkę, długopis. Kto pierwszy? apytał, uśmiechając się.
Dopiero będą się uczyć. Ale co tam, weazna jest zabawa.

Nina

Proszę, proszę, ktoś tu otwiera pole golfowe beze mnie... powiedziała z nutką śmiechu w głosie, dośnie, wchodząc na zieloną murawę.
Cześć Hurley powiedziała do kumpla od golfa kiedy podeszła bliżej. Rozkręcamy interes? Powinien zobaczyć to mój brat Boone i jego macocha. Przekonaliby się, do czego Shannon dochodzi na bezludnym zadupiu. powiedziała z przekąsem.

Orick

Hurley uśmiechnął się, biorąc zamach. Wybacz Shannon, własnie wykonuję pierwsze uderzenie na polu Uderzył w piłeczkę, która przeleciała kilkadziesiąt metrów i wylądowała kilkanaście metrów za daleko od dołka.
Kto następny? Zapytał. Po czym zwrócił się do Shannon. A może Ty chcesz spróbować swych sił? Podał jej kij, uśmiechając się szeroko.

Nina

Shannon zamachała rękami przed sobą i popatrzyła przestraszona na kij. Nie, nie... jeśli nie chcesz, zeby ktoś tu dziś zginął z mojej reki przez latajacy kij, nie dawaj mi go do rak powiedziała kryjąc zażenowanie. To by było dopiero śmiechu, jeśli nie trafiłaby w piłeczkę.

Orick

Hurley zmarszczył czoło.
No wiesz co? Bierz kija i dajesz, dużo w tym umiejętnosci nie trzeba... Na razie... Po prostu ustaw się tak Hurley zaprezentował jej pokraczną wersję golfisty. Weź zamach Hurley wykonał zamach, wyimaginowanym kijem. To proste Powiedział i zamarł.
Jego następca trafił prawie że do dołka, zaledwie kilkunastu centymetrów zabrakło mu do trafienia za pierwszy uderzeniem. Hurley spoglądał tępo w dołek.
Jezu... Tiger Woods rozbił się z nami?

Nina

Shannon popatrzyła na Hurleya, wiedziała ze nie da rady się wykręcić. Odbiła byle jak piłkę z grubsza celując w okolice dołka.
Teraz możesz się już śmiać. rzuciła w powietrze, do nikogo konkretnego nieco zawstydzona.

Orick

Hurley zaniemówił, gdy piłeczka odbiłą się od drzewa, kilkakrotnie od ziemi, od piłki tego Tigera Woodsa, po czym spokojnie wylądowała w dołku.
BAM.
Odgłos wielkiego cielska, padającego na ziemię sprawił, że wszysyc otrząsneli się po tym niesamowitym trafieniu.

Nina

[Wielkie cielsko tu Hugo, jak mniemam? XP]
Shannon zdumiona popatrzyła na Hurleya. Ej... żyjesz? zapytała z daleka.

Orick

Hurley nie odpowiadał. Tylko coś niewyraźnie mruczał.
Szok, albo porażenie słoneczne Rzucił ktoś z tyłu.

Nina

Shannon przełamała niechęć do pochylania się nad kimkolwiek nieprzytomnym i uklekła obok Hurleya.
Ma ktoś wodę? rzuciła tonem nie znoszącym sprzeciwu, tak ze już za chwilę brała butelkę z wodą od jakiegoś starszego faceta w okluarach.
Podniosła z wysiłkiem bezwładną głowę Hurleya i przyłożyła mu butelkę do ust. Hej, ty tam, napij się trochę... powiedziała do niego.

Orick

Hurley posłusznie wypił podany mu napój. Spojrzał na Shannon zmęczonym, ale pełnym uznania wzrokiem.
Jezu... Jak Tiger Woods... Za pierwszym razem Po czym zamrugał i znowu zamknał oczy.

Nina

Shannon o mało go nie strzeliła w twarz. Ale też odetchnęła z ulgą. To nie masz zawału serca?. Zapytała go, ale Hurley nie odpowiadał. Boże co by dała żeby ktoś z tutaj obecnych znał się choć trochę na medycynie...
Jest na sali lekarz? zapytała półgosem, po czym poklepała Hurleya po policzku. Delikatnie ale stanowczo. [i]Powiedz mi wspólniku tylko, ze jeszcze nie masz zamiaru umierać...

Orick

Hurley otworzył oczy To tylko... szok... Niepewnie wstał. I jak gdyby nigdy nic, wział ołówek, kartkę, i obk rubryczki Shannon, w kolumnie opisującej pierwszy dołek, zapisał mocne "1".
Następny Mrugnął do Shannon.

Nina

Boże, ale z ciebie dziwak Hurley... powiedziała Shann kręcąc głową, wstając i otrzepujac pupę z trawy.