Gra LOST RPG

Sal

Słucham?
Claire wyrwała się z dziwnego otępienia i podniosła wzrok na Simona.
Co bys próbował dalej? spytała, ze zwykllą sobie ciekawoście.

[ja spadam. bede za 1,5 godziny]

Wilk

Co?
Ostatnie dwa slowa stanowczo nie byly tymi, ktore czlowiek chcialby wymowic przy ciekawskiej z natury blondynce. Tym bardziej zdzwilo go to, ze je powiedzial.
Niewazne.

Sal

Claire, jako typowa dwudziestolatka, dopowiedziała sobie własny scenariusz do słów Simona. Ckliwa, nieco harlequinowy scenariusz, pełen heroizmu, dupków i krwi, który zapewne nijak nie pokrywął się z tym, co Simon miał na myśli.
Jasne.

Wilk

Nie lam sie. Zawsze mozesz to ode mnie wyciagnac gdy bede pijany. A przy odrobinie szczescia bedzie to jeszcze dzisiaj.
Simon na powrot sie zasepil. Czekala go rozmowa z Polly, a po niej bedzie potrzebowal alkoholu. Tylko skad go wziac?

Sal

Upijesz się wodą z naszego prysznica? spytała, siląc się nieudolnie na dowcip.
Tak bardzo starała się zachowywać naturlanie, ze sprawiała wrażenie sztucznej lalki na wystawie.

Wilk

W tym wlasnie problem. Na tej wyspie prawdopodobnie nie ma juz alkoholu. Chociaz jest szansa, ze ktorys z rozbitkow zachowal nieco na czarna godzine.
Wrzucil zgnieciony owoc do ogniska i wzial kolejny.
I tu natrafiamy na kolejny problem. Oboje nie jestesmy w stanie chodzic.

Sal

Wiesz, ja w sytuacjach kryzysowych mogę sie jeszcze ewentualnie poturlać powiedziała, szczerzac zeby jak Miss Universum.
Udzielał jej się ponury nastrój Simona i wcale jej się to nie podobało.

Wilk

Turlaniem duzo nie zdzialasz. Utkniesz na pierwszym lepszym wyboju.
Odgryzl kawalek mango.
Tzreba bedzie kogos zaprzasc do roboty dodal z pelnymi ustami.

Sal

Do jakiej roboty, na przykład? spytała, szczęśliwa, ze rpzeszli na bezpieczniejsze rejony konwersacyjne.

Wilk

Do poszukiwan oczywiscie. Najtrudniejsza sprawa to wlasnie znalesc delikwenta z butelka wodki. Z wydebieniem trunku nie powinno byc wiekszego problemu. W koncu jestem w tym ekspertem.
Mowil beznamietnie. Wyraz twarzy tez nie zdradzal zadnych emocji.

Sal

Claire westchnęla, łącząc jednocześnie wypowiedzi Simona w głowie w jako-tako spójną całość.
Mógł sobie mówić beznamiętnie i grać w "jestem-zbyt-wielkim-ignorantem-żeby-sie-tym-wszystkim-przejmować", ale wiedziała swoje. Nikt nie upija się dla zabawy dzień po zostaniu zdradzonym przez dziewczynę.
Nie bardzo wiedząc, co powiedzieć, zamilkła, wbijajac wzrok w splecione na brzuchu dłonie.

Wilk

[Marshalla?]

Simon spojrzal na wyraznie speszona Claire.
Wybacz, nie powinienem sie przed toba zalic.
Milczal przez chwile zujac owoca.
Kiedy masz urodziny?

Sal

[fuck. odruch xDD za dlugo cie nie bylo xDDDDD
hm. w serialu nie podano daty urodzenia, pozwolę sobie na dowolnosc...]

Podniosła głowę, wyraźnie zaskoczona pytaniem.
Ja? W kwietniu. Ale tutaj to chyba dawno straciło waznośc.

Wilk

[a wlasnie, ze bylo powiedzianexD tego samego dnia gdy Locke zrobil dla niej kolyske]

Moze i racja.
Simon zmarszczyl czolo i podrapal sie w potylice.
Mam wiec rozumiec, ze prezentu nie chcesz?

Sal

[taaak? taaak?! xD wez mi zacytuj, wtedy zedytuję xD]

Uśmiehcnęła się lekko.
Pewnie nawet nie zauwazę, ze mam urodziny. powiedziała wesoło.