Gra LOST RPG

Wilk

Z reszta to juz i tak mnie nie obchodzi mruknal Simon pod nosem patrzac na trzymana w dloni papaje.
Zacisnal palce mocniej. Spomiedzy nich wyplynal zoltawy sok brudzac bandaze owijajace szczelnie jego ramie.
Niewiele go obchodzilo. Strate Pauline juz sobie uswiadomil. Nie bylo jej przy nim wiec nietrudno bylo wywnioskowac z kim teraz jest.
Byl zupelnie przybity. Czul sie zupelnie tak jak gdy cztery lata temu pierwszy raz wszedl do biurowca przy Wall Street, ktory mial pozostac jego miejscem pracy. Wtedy, kiedy szok i rozpacz juz minely czul sie zupelnie bez sil, wyprany z wszelkich pozytywnych emocji. Zupelnie tak jak teraz.

Sal

Westchnęła, po raz kolejny podczas tej niemrawej konwersacji. Simon wyglądał tak, jakby przejechał go czołg (radziecki), pozostawiając nieodwracalne spustoszenie na ciele i umyśle.
Jedyne, co cię powinno teraz obchodzić, to dochodzenie do sił. powiedziała stanowczym, matcyznym tonem. Nie pseudowodzowie, nie misje ratowania świata.

Wilk

Przeciez mowilem, ze to juz mnie nie obchodzi.
Ppwoli odgryzl kes owoca i poczal go rownie niemrawo przezuwac.
A o moje sily sie nie martw. Predzej czy pozniej dojde do siebie. Jak tam Chalie? Dawno go nie widzialem.

Sal

Nie widziałam go od wczorajszej akcji... mruknęła niemrawo, wbijając wzrok w lezace na kolanach, splecione dłonie.

Wilk

Ze co?
Dlon z owocem zamarla w polowie drogi do ust.
Jakiej znowu akcji?

Sal

Claire uświadomiła sobie w tym momencie, ze Simon o akcji wie tyle, ile swinia o wyższej matematyce, i natychmiast przystapiła do wyjaśnień.
Ethan się pojawił, kazał Charlie'emu mnie oddać czy coś... Polly podobno widziała w tym czasie Luke'a, że niby ją uprzedził. Przyleciała do jaskiń, zajęła sie stroną organizacyjna akcji. W zamierzeniu miała pójść ona, Jack, Nina, ja i... i Marshall ostatnie i pierwsze słowo wypowiedziała tak, jakby były najgorszymi obelgami w kokosowym słowniku. Ostatecznie Polly nie poszła, zachorowała. Zastawiliśmy pułapkę i prawie zlapaliśmy Ethana, kiedy Charlie się tak... po prostu pojawił i... i go zastrzelił.

Wilk

Simon sluchal wpatrujac sie w rozgnieciony juz owoc. Na wzmianke o Marshalu, pomimo naglego wybuchu wewnetzrnego gniewu i goryczy, wyraz jego twarzy w ogole sie nie zmienil.
Zaintrygowala go natomiast sprawa zabojstwa.
Charlie? Charlie zastrzelil Ethana?

Sal

Kiwnęła głową.
Tak... mruknęła. Zastrzelił go. Po prostu wyszedł z rkzaków i strzelił.

Wilk

Simon pokiwal glowa. W sumie nie bylo czemu sie dziwic. Gdyby ktos skrzywdzil Polly jeszcze probowalby zrobic to ponownie, tez by go bez wachania zastrzelil.
Rozumiem. A z toba wszystko w porzadku?

Sal

Tak powiedziała, kiwając głową. Najbardziej oberwało sie Marshallowi. Ethanmiał jakąś... strzykawkę, nie wiem, z czym, ale chciał najwyraźniej mi to zaaplikować... No, ale trafił w Marshalla, ten stracił władzę w ręce...

Wilk

Zatem nie jestem sam mruknal ponuro Simon.
Nie martw sie, z Charliem bedzie wszystko w pozadku dodal po chwili Troche go pomecza wyrzuty sumienia, ale sie pozbiera.

Sal

Uśmiechnęła się blado.
Pewnie tak. powiedziała. Nie widziałam go dzisiaj. Chyba nie wyścibił nawet nosa z tej swojej wnęki.

Wilk

Daj mu troche czasu. Musi to przetrawic.
Nie chcial by Claire sie smucila. W jakis niezbadany sposob sprawialo to, ze czul sie jeszcze bardziej zdolowany.
Nie martw sie.
Zebral wszystkie swoje sily i usmiechnal sie lekko.

Sal

Pochyliła głowę i objęla odruchowo brzuch.
Wiem ze sobie poradzi. powiedziała. Po prostu mam dziwne wyrzuty sumienia... Jakby to, ze zastrzelił Ethana było moją winą, czy coś w tmy stylu.

Wilk

Simon zapatrzyl sie w sciane.
Gdybym ja zwracal uwage na wyrzuty sumienia nie mialabys dzisiaj watpliwej przyjemnosci rozmowy ze mna.
Westchnal cicho. Tak cicho, ze ledwo to westchniecie sam uslyszal.
Probowalbym dalej dodal bardziej do siebie niz do Claire.