Gra LOST RPG

Orick

Charlie przełknął ślinę i udał, że coś zaciekawiło go niezmiernie w rybie.
A ten... bo w sumie wiesz... Kto będzie Ci przy nim pomagał? Zapytał niepewnym tonem.

Sal

Chyba wlasnie nadciągał ten moment, w ktorym Charlie'emu znudzilo się bawienei w tatusia. Claire westchnęła i spojrzała na niego.
Charlie... Nie wymagam od ciebie, zebyś sie nami zajmował, jeśli nie chcesz... zaczłea łagodnie, pewna, ze wlasnie w tym kieurnku rozmowy zmierza Brytyjczyk.

Orick

Charlie pokręcił głową. Czyli po narodzinach... mam sobie tak po prostu odsunąc się? Zapytał smutno, spuszczając wzrok

Sal

Nie, Charlie! Claire pokręciła gwałtownie głową. Ja po prostu... Myślałam, że znudizła ci się opieka nade mną, zabawa w dom i tak dalej...

Orick

Claire! Jak mogłaś tak pomyśleć przecież wiesz że jestem Twoim... przyjacielem... Wiesz, że cię nie zostawię! Powiedział z dziwnym, naturalnym wzruszeniem.

Sal

Claire uśmiechnęła się. Rockman pewnie nawet nie wiedział, ile to dla niej znaczy.
Dzięki Charlie. powiedziala, usmiechajac się blado.

Orick

Charlie odchrząknął dziwnie. Właściwie to znów pojawił się w sytuacji, w której powinien chwycić ją za rękę lub coś.
Jak zwykle się bał, że ten czar prysnie.

Sal

Claire oparła się o ściankę i przez chwilę patrzyła na Charlie'ego w dziwnie czuły sposób.
To było naprawdę miłe - obcy facet opiekuje się nią, zawalidrogą w ciąży, z włąsnej woli. Nikt go nie zmusza, nikt tego od niego nie oczekuje. A on nie chce nic zamian.

Orick

Charlie ziewnął, niczym małe dziecko i wziął do rąk kolejny owoc. Podrzucał nim w ciszy, jakby na coś czekając.

Sal

Claire odchrząknęła, szukając w głowie jakiejś wymówki do odezwania się.
To co? Bedziemy zaraz szli na ten spacer? spytała, przekładając jakiś zabłąkany kamyk z ręki do ręki.

Orick

Nagle zjawił się Hurley
Hej Charlie... Słuchaj, idziemy dzisiaj pograć w golfa? Rzucił i zauwązył Claire.
O... Ty jesteś ta... co ma ten, dziecko urodzić? Zapytał zakłopotany.
Hurley, poznaj Claire. Claire, to Hurley Uśmiechnął się Charlie, a Hurley wyciągnął pulchną łapę. Wybacz Hurley, ale obiecałem Claire, że pójdę z nią na spacer. Powiedział Charlie dumnie, na co Hurley zareagował zduszonym śmiechem.

Sal

Claire zaśmiała się głośno i podała Hurleyowi rękę.
Claire. powiedziała z uśmiechem.

Orick

Charlie wyszczerzył ząbki. Wybacz Hurley. Zagramy jutro, dobra?

Hurley kiwnął niechętnie głową. Miał już odejśc, kiedy wziął jakiś owoc, podrzucił go do góry i puścił im oczko, po czym odszedł, zajadając się owocem.
[Wychodzi: Hurley]

Cały Hurley Zaśmiał się Charlie

Sal

Grubasek zrobiła na niej całkiem pozytywne wrażenie. Nie znała go, ale mogła śmiało stwierdzić, ze juz lubiła - Hurley miał coś pociesznego na twarzy.
To będziemy zaraz szli na ten space,r tak? spojrzała na Charlie'ego z uśmiechem.

Orick

OCzywiście! Powiedział Charlie z uśmiechem i wstał, otrzepując koszulę. Teraz, czy trochę potem? Zapytał, ziewając