Gra LOST RPG

Granmor

-Ja o tym nie myślę.. to samo wraca.. - powiedział, po czym dodał.-Zostawiłem ją, rozumiesz? W momencie kiedy było już nam bardzo dobrze.. ja wybrałem kurewską Australię.. a potem jebane LA...

[sorry za przekleństwa, ale Zdesperowany człowiek płaczący na temat miłości którą zostawił i siedzący bez ratunku na wyspie, chyba by właśnie tak powiedział]

Nina

Jeff, było minęło... powiedziała ostrożnie. Siedzeniem tutaj i rozpamiętywaniem tego co zrobiłeś nic nie zmienisz. dodała łagodnie.

Granmor

Jeff spojrzał smutno, prosto w oczy Libby. -Pewnie masz rację, muszę się pozbierać sam z sobą.. - powiedział dosyć rzeczowo, po czym dodał, bardziej cicho.-Ale to jest cholernie trudne. Nawet gdybym chciał zapomnieć, nie mogę, ponieważ ciągle tylko maluję, a przy tym się myśli. Do niczego innego nie mam powołania.. poza tym, nie jestem potrzebny.

Nina

Usmiechneła się.
Jakbyś chciał pogadać, to służę.

Granmor

-Dzięki. - powiedział dosyć słyszalnie.-Czuję się nieco lepiej, na pewno skorzystam z rozmów. - spojrzał na Jacka, uśmiechnął się lekko.-Sorry że byłeś świadkiem tego żałosnego pokazu.

Troyon

Uśmiechnął się tylko i pokręcił głową na znak, że nie ma za co przepraszać.

Nina

Dlaczego od razu załosnego. uśmiechnła się. Każdy ma chwile słabości.

Granmor

Jeff pokiwał głową, poskrobał się za uchem.
-Zobaczymy po dzisiejszej nocy, czy znowu będę mieć koszmar. - stwierdził Jeff, jakby spokojniej. Po chwili zmienił temat.-Jak myślicie, ile mamy w obozie talli kart?

Nina

Uśmiechnęła się.
Nie mam pojęcia. Cath i Adam mogą mieć jedną albo dwie, u Sawyera też pewnie coś znajdziesz... powiedziała niepewnie.

Scheat

[eko]Witam Powiedział Eko majestatycznie zmierzajac w ich strone.[/eko]

Troyon

Jack skinął mu głową i uśmiechnął się lekko.

Nina

Uśmiechnęła się do Eko i skinęła mu na powitanie głową.

Scheat

[zabije was ^^]
Eko podszedl blizej przyjrzal sie kuchni i pokiwal glowa z aprobata
Jakos nikt nie przychodzi mnie odwiedzac na placu budowy Dodal jakby z drwina w glosie.

Troyon

Jack spojrzał mniej więcej w tamtym kierunku i uśmiechnął się.
-A jak idzie budowa? - zapytał, wyciągając w stronę Eko pudełko z ciastkami, gdyby był zainteresowany ich konsumpcją.

Kosiara

[Wchodzi Adam]

Widać sami bezbożnicy na tej wyspie mieszkają - powiedział (szczerząc się) do Eko