Gra LOST RPG

Sal

Daj spokój, nie bedziesz nic tachac po dżungli. Jak Charlie wroci to pobawi się w tragarza. powiedziała stanowczo, siląc się na wesołość.
I nie jesteś idiotką. Ja tez bym drążyła, każda z nas by drażyła.

Nina

Pokiwała głową zgadzając się na nieznoszące słowa sprzeciwu Claire. Wiesz, ani się obejrzymy a będzie już po wszystkim, wrócicie do jaskiń i zjemy sobie kolację przy ognisku... powiedziała uśmiechając sie lekko do Claire. Lubiła tą dziewczynę i bardzo chciała, zeby nic jej się nie stało.

Sal

Mam nadzieję powiedziała słabo, siląc się na uśmiech. Wiesz, samo czekanie na tą całą akcję jest o wiele trudniejsze niż reszta... dodała, wbijając wzrok w swoje kolana.

Nina

A jak tam Maleństwo, śpi? zapytała próbując odwrócić uwagę Claire od posępnych myśli.

Sal

Claire uśmiechnęła się na samą wzmiankę o dziecku.
Nie i chyba nie ma zamiaru. Naprawde, czasem mam wrażenie, że siedzi we mnie bokser czy coś takiego.

Nina

Żartujesz? I cały czas tak kopie? Nie robi sobie przerwy na pooglądanie świata przez pępek ani nic takiego? zapytała udając ogromne zdziwienie.

Sal

Od godziny nic innego nie robi, tylko mnie maltretuje od środka. powiedziała wesoło, kładąc dłon na brzuchu.

Nina

Może on chce ci powiedzieć: podwyższyła swój głos do nienaturalnie cieniutkiego Mamuś, jestem z tobą, dokopiemy Ethanowi. powiedziała wesoło się uśmiechajac.

Sal

Claire zaśmiała się.
Pewnie tak. powiedziała, gładzac z czułością brzuch.

Nina

Teraz już nie tylko nie powinnaś, ale wręcz nie masz podstaw, żeby się przejmować. powiedziała wesoło. Nagle wrócił jej apetyt. Przynieść ci owoce? Widziałam że w pieczarze stoją dwa duże kosze pełne nich...

Sal

Claire spojrzała na nią, mile zaskoczona.
O... Tak, pewnie, dzięki. odpowiedziała, kiwając głową i uśmiechając się szeroko.

Nina

Zaraz wracam powiedziała wstając i kierując się do pieczary głównej.
[wychodzi: Shannon]

Sal

Jasne rzuciła za nią Claire, po czym oparła się wygodniej i skałę i zamyśliła.

Nina

Shannon wróciła do Claire z naręczem owoców różnego rodzaju. Połozyła je na ziemi zeby się nie obiły zbytnio i powiedziała wesoło. Wybieraj pierwsza na co masz ochotę.

Sal

Pocuzła się skrępowana faktem, ze jako ciężarna ma więcej przywilejów, niż Shan. Shan, która najrpawdopodobniej ma o wiele gorszy humor i sytuację wewnetrzną, niż ona.
Sięgnęła po pierwszy z brzegu owoc - lekko zielonkawy banan - i powiedziała:
Dzięki, Shan.