Forum Gra LOST RPG Strona Główna Gra LOST RPG
Witaj na forum Lost RPG.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Pauline 'Polly' Berkley - flashbacki
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gra LOST RPG Strona Główna -> Flashbacki waszych postaci
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Sob 17:21, 26 Sie 2006    Temat postu: Pauline 'Polly' Berkley - flashbacki

Flashback pierwszy
Sydney, lotnisko


Pasażerowie Oceanic Flight numer 815 proszeni są o podejście do...
Polly zarzuciła torbę z podręcznym bagażem na ramię i ruszyła w stronę odpowiedniego wyjścia. Ogromny puchar lezał zapewne gdzieś w luku bagażowym, między jej torbami i walizkami. Możnaby pomyśleć, że spędziła w Sydney około roku, nie zaś te krótkie, wypełnione treningami i wystepami trzy i pół tygodnia. Polly miała wrazenie, że schudła jakąś tonę, ba, nawet jej biust wydawał się mniejszy.
--To akurat mnie nie martwi-- uśmiechnęła się do siebie, stojąc spokojnie w kolejce do wyjścia.
Pauline! usłyszała za sobą. Kąciki jej ust momentalnie opadły, Polly wbiła wzrok w podłogę i udawała, że jej po prostu nie ma. Pauline!
--Czy ta kolejka nie mogłaby poruszać się ODROBINĘ szybciej, do jasnej, pieprzonej cholery?!--
Pauline! poczuła czyjś dotyk na ramieniu. Wyrwała się, jednocześnie podnosząc głowę.
Czego ode mnie, do cholery, chcesz?! syknęła, przesuwajac się w przód. Przed sobą miała jasną czuprynę jakiegos faceta, przetykaną ciemniejszymi pasemkami.
Nie możesz tak po prostu wyjechać!
Uwierz mi, mogę. Męzczyzna przed nią wdał się w dyskusję ze stewardessą. --Cholera, szybciej, no!-- Mogę i wlasnie to robię. Myślisz że mogłabym zostać?
Dokłądnie tak myslę, Pauline, dokładnie tak myslę
Nie odpowiedziała nic. Podała swój bilet i paszport stewardessie, uśmiechnęła się i przeszła obok niej, zostawiając go samego.
Pauline, proszę! usłyszała jeszcze za sobą. Przymkneła oczy i zaczęła szukać swojego miejsca.[/i]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Sob 19:32, 26 Sie 2006    Temat postu:

Flashback drugi
Los Angeles, dyskoteka


--Polly wybawicielka ludzkości... Kto by pomyślał--
***
Polly, nie zachowuj się jak pieprzony Superman!
Pauline podniosła głowę. Palcami prawej dłoni odgarnęła loki z czoła. Spojrzała na niego ze złością.
Kurt, ona tutaj umiera! wycedziła przez zęby, starając się podnieść leżącą na ziemi Jane. Dziewczyna przypominała raczej bezwładny worek, niż dwudziestoczteroletnią pannę, która właśnie strzeliła sobie działkę w jednej z klubowych łazienek.
Do cholery, jej sprawa, kobieto! Kurt podszedł do niej i zdecydowanym ruchem szarpnął jej ramię. Nie jesteś wybawicielką ludzkości, zajmij się raczej żywymi!
Ostrym szarpnięciem wyprowadził ją z toalety.
Była zła. Zła na siebie, ze dała się tak łatwo odwieść od Jane. Zła na Kurta; za to, że był tak bezduszny. Zła na Jane, Jane, która po mocnej dawce LSD lezała zarzygana na odłodze klubowej łazienki i dogorywała.
Polly, daj spokój. Sama jest sobie winna, prawda? Kurt pochylił się i pocałował ją w szyję. Delikatnie, powoli, subtelnie. Pauline odchyliła głowę do tyłu. Nikt nie oczekiwał, że ją uratujesz. Nie nadajesz się do tego, nie jesteś Chrystusem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Nie 13:27, 27 Sie 2006    Temat postu:

Flashback trzeci
Jakieś jezioro


--Dalej, Charlie, potrafisz--
Uciskała energicznie i rytmicznie jego mostek, z kazdą chwilą coraz bardziej tracąc nadzieję na odratowanie towarzysza.
Przytknęła mu nos, odchyliła głową w tył. Dwa wydechy w jego usta. I znowu. Raz, dwa, trzy, cztery...
--Charlie, dawaj, nie rób mi tego, nie teraz--
***
Cholera jasna, co się stało?! Czy on... Polly przytkneła dłoń do ust. Jej twarz zdradzała największe przerażenie.
Tuż pod jej nogami lezało bezwładne ciało Tima, które Dirk i Kurt wyciągnęli własnie z jeziora. Daphne i Jane spoglądały na zamieszanie z lezaków, zastygłe w jednej pozie, bojąc się wykonać jakiekgokolwiek ruchu.
Polly, nie wiem Dirk odgarnął włosy z czoła i spojrzał na nią w dziwny sposób. Idę z Kurtem po pomoc...
Przecież on do tego czasu moze całkowicie no... no cholera, umrzeć! krzyknęła, łapiąc Dirka za ramię. Brat spojrzał na nią wyczekująco. Pauline, rozumiejąc, czego od niej oczekuje, pokręcią głową. Jej loki zafalowały w powietrzu, uderzając o szczupłe policzki i zgrabny nos. Dirk, ja nie potrafię, po prostu nie potrafię!
Wiec pozwól mu umrzeć burknął Kurt, biegnąc w strone swojego Chevroleta. Dirk klepnął siostrę w ramię i kiwnął głową.
--Tim, nie rób mi tego--
Raz, dwa, trzy... Pauline naciskała nierównomiernie jego mostek. --Co dalej?!-- Starała się odtworzyć w pamięci lekcje profesor Lebovsky. Zatkać nos. Odchylić głowę w tył. Dwa wydechy bezpośrednio w usta poszkodowanego. Masaz serca. I tak w kółko, do dodtarcia specjalistów.
Pauline w panice uciskała mostek Tima, to za lekko, to zbyt mocno, zbyt szybko, nierytmicznie. Wydechy w jego usta były coraz płytsze. Łzy przerażenia pojawiły się w jej oczach, kiedy Tim nie reagował na jej akcję ratowniczą.
Robiła pani, co tylko mogła powiedział później lekarz, który stwierdził zgon Tima.
--Nigdy więcej. Nie pozwolę, żeby ktoś przeze mnie umarł--


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Wto 16:58, 26 Wrz 2006    Temat postu:

Flashback czwarty
Mieszkanie Kurta


Masz swoje butelki. Teraz zwalaj Warknął, rzucając jej jeszcze trochę piachu w oczy
Pauline aż odrzucilo od tyłu od uderzenia. Była bliska płaczu - do cholery, rpzeciez uratowała temu gościowi życie! Czy wszyscy Anglicy tak sie zachowują?
Zachowaniem przypominał jej Jego.
***
Kurt, co ty do cholery robisz?
Kurt klęczał przed nocną szafką i wciagał coś przez rurkę do nosa. Pauline przez chwilę przyglądała się biernie, leżąc nago w jego łóżku. Po chwili jednak skojarzyła wygląd bibułki i proszek, który Kurt wciągał sobie do nosa. Instynktownie wytrąciła mu bibułkę z ręki i przewróciła go na ziemię.
Ty dziwko, coś ty narobiła?! wrzasnął Kurt, patrząc na rozsypany na dywanie narkotyk.
Co ja robię?! Raczej co ty robisz, do jasnej, pieprzonej cholery?!
Kurt chwycił jedną dłonią jej nadgarstki i ścisnął je mocno. Pauline sykneła z bólu. Druga dłonią złapał mocno jej podbródek, nachylił się nad nią i spojrzał w oczy.
Słuchaj, suko, to był ostatni raz. Ostatni raz zrobiłaś cos takiego, zrozumiano?
Pauline spróbowała wyrwać ręce z jego uścisku. Kurt przywołal ją do porzadku ciosem w twarz.
Z przeciętego jego paznokciem policzka pociekła krew.
Mam ochotę się stoczyć? Stoczę się. A ty wiesz co? Wal się. Nadajesz się tylko do jednego, dziwko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Wto 20:43, 03 Paź 2006    Temat postu:

prequel do flashbacka pierwszego
Flashback piąty,
Sydney


Polly urwała nagle i spojrzała w morze. Zamyśliła się. Pomyślała przelotnie o swoim partnerze, który pewnie siedzi teraz w Sydney z kolejną dziwką.
***
Raju, Polly, ja od początku mówiłem, że jesteś mistrzyni! wrzasnął Dirk do telefonu. A ojciec chyba zaraz zacznie piórkować
Pauline zasmiała się do słuchawki.
Psia mac, wiesz, jak mnie kostki bolą, bracholu wstrętny? parsknęła, naciskajac guzik windy.
Laska, kiedy wracasz? Nie ma cię już od miesiaca. Jak tak dalej pójdzie, zacznę tęsknić zaśmiał się jej brat.
To możesz, facet, zaczynać. Jeszcze cholerne trzy tygodnie. Chyba, że coś się stanie, ale to jest tak mozliwe, jak zmalenie moich pieprzonych cycek. stwierdziła kąśliwie.
Winda przyjechała.
Dirk, pajacu, ja kończę. Pa, cholero. Pauline wsiadła do windy, rozlączyła rozmowę, nacisneła guzik z cyferą '7' i oparła czoło o chłodną scianę windy.
Była strasznie szczęśliwa. Nawet mimo bolących kostek i monstrualnego biustu. Triumf na parkiecie tylko sprawił, że przybyło jej wiary w siebie. Której i tak już miała w nadmiarze.
Winda zatrzymała się. Polly wysiadła z niej i podeszła do drzwi.
Były otwarte.
Co do chol... urwala, na widok walajacej się po przedpokoju damskiej bielizny. Ze zdziwieniem podniosła z ziemi koronkowe stringi*, które wcisneła sobie odruchowo do kieszeni płaszcza.
Dave? nacisnęła klamkę do drzwi prowadzących do sypialni.
Dave zabawiał się w najlepsze z jakąś, nieznaną jej bliżej, kobietą.
Zrobiło jej się niedobrze.



*tak, to są te stringi, które Simo nwyjął z jej torby xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Nie 12:42, 08 Paź 2006    Temat postu:

Flashback szósty,
pokój Polly, Los Angeles


Luke spojrzał na nią uważnie. To Twój los. Coś mi mówi, że nie możesz być dzisiaj w jaskini. Weź ze sobą najsliniejszych: Simona i Steave'a. Spojrzał głęboko w jej oczy.
***
Polly?
Spieprzaj Pauline chwyciła porcelanową figurkę i cisnęła nią w kierunku drzwi. Pastereczka, pod wpływem zderzenia z drewnem, rozpadła się na drobne kawałki.
Stojący na przedpokoju Dirk zaczął szarpać klamkę.
Pauline, jeśli nie otworzysz tych drzwi, to je po prostu rozwalę! zagroził.
Życzę miłej zabawy odwarknęła Polly, w furii rzucajac przedmiotami po pokoju.
Dirk kopnął z całej siły w drzwi kilkanaście razy. Po kilku minutach użerania się z nimi, zamek odskoczył, a drzwi, pod wpływem kolejnego kopniecia, wypadły z zawiasów.
Podbiegł do siostry i chwycił ją za nadgarstki.
Polly, to nic nie da!Dobrze wiesz, że MUSISZ to zrobić, dziewczyno!
Nic nie musze, skrajny pieprzony idioto, puść mnie! Polly bezskutecznie spróbowała wyrwać się bratu.
Polly, spokojnie ton Dirka stał sie nagle mediacyjny i spokony. Uspokój się. Musisz to zrobić.
Już ci mówiłam do jasnej pieprzonej cholery, ż enic nie..
Pauline, to twoje przeznaczenie, rozumiesz? Tak chciała matka. To twoje przeznaczenie, rozumiesz? Twój los


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Pią 19:16, 13 Paź 2006    Temat postu:

sequel flasbacka szóstego
Flashback siódmy,
jedna z ciemnych uliczek Los Angeles


Warkot nadjeżdzającego motoru sprawił, ze zapragnęła uciec. Naciagnęła kaptur bluzy na głowę, majac nadzieję, że Dirk jej nie zauważy.
Kroki stóp odzianych w ciężkie, wojskowe buty odbijały sie echem od ścian uliczki. Potem usłyszala głuchy łoskt, jakby ktoś rzucił workiem pełnym kociąt o asfalt, i głuche jękniecie.
Zamknij sie, kozi synu Usłyszała głos Dirka, pełen najszczerszej pogardy, i mocne splunięcie.
Dirk podszedł do niej, położył dłoń na jej ramienu i nachylił się.
No, siostra, czas spełnić przeznaczenie.
Polly odwróciła się gwałtownie.
MAtka by tego nie chciała, cholera jasna, Dirk. warknęła, starajac się wyrwać ramie z jego silnego uścisku.
Dirk uśmiechnął się kpiąco.
Dirk, ten pieprzony delikwent jest niewinny, rozumiesz? On nic nie zrobił, do jasnej, pieprzonej...
Ale jego ojciec zabił nasza matkę! Zabił naszą siostrę, kobieto! Nie pamiętasz? Nie pamiętasz, jak ojciec z trudem zidentyfikował ich ciała, tak bardzo były zmasakrowane?!
Do jansej cholery, on nie jest swoim ojcem, Dirk! On jest po prostu niewinny, cholera jasna! Nie zrobił tego, a ja nie mam zamiaru...
To pierdolony Arab, siostra! Jeśli ty go nie zabijesz, to ja to zrobię.
Polly spuściła głowę.
A wiesz, Pol, że ja moge nie trafić. Moge mu przez przypadek przestrzelić ramię. Potem kolano. Mogę mu powystrzelac klejnociki, prawda? Ja mam drząca rekę. wysyczał Dirk, wsuwając w jej dłon pistolet. To tylko naciśniecie spustu. To twoje rpzeznaczenie - pomścić matkę. Rozumiesz, Pauline?
Głuchy odgłos strzału odbil się od ścian wąskiej uliczki, wraz z odgłosem odjeżdżajacego motoru.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Pon 15:17, 16 Paź 2006    Temat postu:

sequel flashbacków numer sześć i siedem
Flashback ósmy,
St. Sebastian's Hospital, Los Angeles


Szpital świętego Sebastiana wygladał jak każda inna placowka opieki zdrowotnej.
Kiedy Polly przychodziła do niej na badania, siadała i wpatrywała się w lduzkie twarze, szukajac okazji do zaczepki, komentując w myślach defekty współtowarzysy niedoli i inne, co dziwniejsze, przypadlości.
Dzisiaj wbijała wzrok w swoje uda, a ramiona miała skrzyżowane na piersi tak, że wydawało się, jakby starała sie w nich schować. Po policzkach spływał jej strużkami rozmazany tusz i eyeliner, słowem - wyglądała jak cierpiąca wdowa.
Panna Berkley, tak?
Podniosła głowę.
Przed nią stał posiwiały mężczyzna w średnim wieku, a plakietka na jego kieszeni głosiła "Dr. Christian Shepard'.
Tak kiwnęła głową wstając i patrząc wyczekująco na doktora. Co z nim? spytała.
To tylko zwykły postrzał, nic wielkiego, naprawdę. Zatrzymamy go na jakiś czas. Pewnie chce pani obaczyć brata?
Polly skinęła niewyraźnie głową.
Leży w piątce
Podziękowała i ruszyła w kierunkui sali. Starała się uspokoić, liczyła stuknięcia podeszw adidasów o podłogę szpitala, skupiała się na uspokojeniu oddechu, ukradkiem wycierała policzki.
Znalazła salę i weszła do niej.
Cholera jasna, Dirk, żyjesz?
Dirk odchrząknął coś niewyraźnie.
Do jasnej cholery, jakim cudem on...? I skąd...?
Polly, czy to ważne? Dirk spojrzał na nią nieuważnie. Dwa centymetry w lewo i nie rozmawiałabyś ze mną, siostra.
Polly wbiła wzrok w podłogę.
Teraz masz powód, Polly.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Nie 18:14, 22 Paź 2006    Temat postu:

sequel flashbacków numer sześć, siedem i osiem
Flashback dziewiąty,
przedmieścia Los Angeles


Zgasiła silnik samochodu i wyjęła kluczk ze stacyjki.
Przez chwilę siedziała jeszcze na obitym czarną skórą fotelu i wpatrywała się w kierownicę. Czuła ciężki pistolet, przypiety w pokrowcu do paska jej spodni. Czuła też wiszącą nad jej głową mieszaninę uczuć; dławiacego w gardle strachu, bijącej po głowie chęci zemsty, ukrytej gdzieś w fałdach podświadomosci niepewnosci.
Otworzyła drzwi i wyskoczyła z samochodu. Spojrzała na zaniedbany, ale utrzymany w idealnym porządku dom, w którym mieszkał ten Arab.
Podbiegła do drzwi i otworzyła je mocniejszym kopnięciem. Po chwili na przedpokoju pojawiła sie zaniepokojona postać młodego, najwyzej dwudziestoletniego, Araba. Kątem oka zauważyła dwie kboiety, których twarze ukryte były za długimi chustami.
Idziesz ze mną warknęła, wymierzajac mężczyźnie ostry cios bronią w potylicę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Śro 19:16, 25 Paź 2006    Temat postu:

sequel flashbacków numer sześć, siedem, osiem i dziewięć
Flashback dziesiąty,
opuszczone tereny leśne


Sama świadomość tego, że w jej bagażniku leży nieprzytomny Arab z płytką raną na potylicy dodawała jej pewności siebie. Skoro mogła poradzić sobie z przyłożeniem jednemu koziemu synowi, naciśnięcie spustu przyciśniętego do jego skroni pistoletu będzie niczym.
Pchnęła drzwi swojego samochodu i niemalze wyskoczyła na drogę. Otworzyła bagażnik i szarpnęła Araba za rękaw. Mężczyzna wypowiedział kilka słów w nieznanym jej blizej ani dalej języku, by po chwili otworzyć oczy i spojrzeć na nią.
Co się...
Wysiadaj warknęła, ciągnąc go za raię i rzucajac na ziemię. Zatrzasnęła bagażnik, chwyciła go za przeguby zwiazanych rąk i podniosła go, ciągnąć mocno ze nadgarstki, usilnie starając się wykrecić je pod jak największym kątem. Tędy, pierdolony arabski śmeiciu syknęła zimno, popychajac ja wgląb lasu.
Szli między drzewami, Arab potykał sie co chwile o wystajace krozenie. Polly szła pewne, pchając go najmocniej, jak mogła, zaciskając ręce na obtartych sznurem nadgarstkach. Po kilku minutach marszu popchnęła go mocniej, tak, że upadł na ziemie, twarzą w stronę gruntu.
Odwróć się. Odwróć się, powiedziałam, do cholery! krzyknęła. Odbezpieczyła pistolet i spojrzała na niego, z wyrazem ogardy wypisanym na twarzy. Wiesz, kim jestem, pieprzony terrorysto? spytała, celując lufą pistoletu w jego klatkę piersiową.
Arab kiwnął powoli, głową, spoglądajac na broń z przerażeniem.
Wiesz, dlaczego, do jasnej cholery, siedzisz w tym pieprzonym lesie i masz zagwarantowaną kulkę we łbie, chłopcze?
Arab kiwnął głową jeszcze raz.
Nie próbujesz się nawet bronic?! spytała, tym razem z lekkim zdziwieniem w głosie. Arab pokręcił głową. Polly opuściła broń nieco niżej. Nazywasz się jakoś? Mężczyzna spojrzał na nią z nieśiałym zaciekawieniem. Oczywiscie, od kogo ja wymagam znajomosci tak cholernie skomplikowanego pojęcia jak imię, psia mać parsknęła Pauline.
Essam odspowiedział słabo Arab, spoglądając tępo na leśną ściółkę.
Więc jak, Essam Polly uniosła pistolet raz jeszcze. Jakieś ostatnie życzenie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Sob 16:57, 04 Lis 2006    Temat postu:

sequel flashbacków numer sześć, siedem, osiem, dziewięc i dziesięć
Flashback jedenasty,
dom Berkleyów


Wpadła do odmu trzaskając drzwiami frontowymi i, ignorując gosposię, wbiegła na piętro.
Szarpnięciem klamki otworzyła drzwi łazienki, wskakując do niej z takim tempem, jakby gniło ją stado wscieklych rottweilerów. Trzask, jaki towarzyszył ich zamykaniu, postawiłby na nogi prawie cały dom gdyby nie to, że, oprocz Polly i gosposi, nikogo z nim nie było.
Odkręciła z impetem wodę w umywalce i wsadziła dłonie pod gorący strumień. Biały, ceramiczny zlew po chwili zabarwił się na czerwono.
Jasna, pieprzona cholera. wrzasnęła Pauline, zrzucając wszystko z wiszącej pod lustrem półki jednym szybkim ruchem przedramienia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Wto 21:31, 14 Lis 2006    Temat postu:

Flashback dwunasty,
dom Berkleyów


Odgarnął swe kruczoczarne włosy, jego stary gest.... Uśmiechnął się delikatnie, spoglądając prosto w oczy Polly, jak gdyby czegoś w nich szukając.
A Ty... uważaj na siebie. Jesteś pod stałą obserwacją...
***
Polly, dziadzie niezrzeszony, nie skonczyłem!
Wystarczy, ze ja skonczyłam to pieprzone przedstawienie. warknęła Pauline.
Dirk posłał nebiosom błagalne spojrzenie.
Poza tym - od początku mówiłam, ze tak to się skończy, psia mać...[/]i
[i]Siostra, nie przesadzaj, nie mają żadnych dowodów, że to ja
Dirk oparł się nonszalancko o ścianę i przejechał palcami po ciemnych lokach siostry.
Jesteś niepoważny.
A ty zachowujesz się jak kura z menopauzą. Będzie dorbze. Złego diabli nie biora, siostra.
Uśmiechnął się, klepnął ją po bratersku w policzek i ruszył w stronę schodów. Polly wbiła wzrok w swoje zadbane, pomalowane jasnym lakierem paznokcie.
Dirk! zawołała niewyraźnie za bratem. Ten zatrzymał się w półkroku i spojrzał na nia pytająco.
Uważaj na siebie, do cholery. Moga cię obserwować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Sob 19:17, 09 Gru 2006    Temat postu:

Flashback trzynasty
Sydney, samochód byłego Pauline


Chrzanione radio wygrywało smętnie jakąś balladę Keatinga. Pauline niemalże wyrwała wieczko schowka, wyjęła z niego jedną ręką jakąś zabłąkaną płytę i wsunęła do otwarzacza.
No pięknie. Beatles'si też się na nią uwzięli. Na wszystkie piosenki pierwszą musiało być akurat Yesterday.
Zignorowała czerwone światło i na pełnym gazie przejechała przez zatłoczone przejście dla pieszych. Uśmiechnęła się z satysfakcją, obserwując w lusterku wstecznym złorzeczącego, zbierajacego z asfaltu owoce dziadka.
Przynajmniej jeden pozytywny aspekt tego pieprzonego dnia.
--Jestem głupia, do cholery. Głupia Berkley, zbyt zajęta treningami i innym gównem, żeby spedzić czas z facetem. A później się dziwi, że jest zdradzana, psia mać.--
Jechała o wiele za szybko, w jej organiźmie buszowało w najlepsze o wiele za dużo promili. W zasadzie sama z siebie z checią zamknęłaby w jakimś pieprzonym areszcie. Albo na odciętej od swiata wyspie.
--Byle dalej od pieprzonego Sydney--
Miała w nosie to, że organizatorzy pokazów i mistrzostw pewnie obetną jej cycki za tą 'razącą niesubordynację". Nie wytrzyma w Sydney jeszcze trzech tygodni. Nie i juz. Nie po tym, co zobaczyła.
Skręciła ostro w lewo i z piskiem opon zahamowała na betonowym parkingu lotniska. Do odlotu samolotu miała jeszcze kilka godzin.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Nie 23:15, 11 Lut 2007    Temat postu:

Flashback czternasty,
dom Berkleyów, kilka lat wstecz


Zamek w drzwiach zgrzytnął ostro, zapowiadając nadejście apokalipsy.
Polly podniosła swoją dziesięcioletnią raczkę i odgarnęła loki z czoła, zeslizgując się z poręczy schodow i zeskakując zgrabnie na podłogę. Odczekała kilka przepisowych sekund, w przeciągu ktorych ojciec zdjął płaszcz, oddał go Annie i w koncu zwrocil na nią uwage.
To był ten moment, w ktorym zaczynał rzucac frazesami, względnie pochylal się, mruczal cos zdawkowo, calowal ją w czolo i znikał. Polly czekala cierpliwie na kolejny jego ruch, ale kiedy przez minutę ojciec stal i wpatrywał sie w nią jak menel w rozkladówkę Playboya poczuła się rozdraznona.
Tato? zagaiła niecieprliwym tonem, wystukując rytm swojego zdenerwowania na ramieniu.
Ojciec pochylił głowę.
Mama nie żyje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sal
high-heel



Dołączył: 25 Sie 2006
Posty: 9940
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Strawberry Fields

PostWysłany: Wto 21:48, 27 Lut 2007    Temat postu:

Flashback piętnasty
dom Berkleyów


Siostra, masz przerypane. Dirk przechylił się przez poręcz schodów, rzucając Polly niewesołe spojrzenie.
Co znowu zrobiłam, do cholery? spytała, wchodzac na stopnie i zrównując się z bratem. Dirk wzruszył ramionami.
Pytaj głupiego. Kazał ci przyjść do gabinetu, siostra, cyzli - jak na mój gust - mogę już dzwonić do wytwórni trumien.
Pauline kazała się bratu tradycyjnie pieprzyć, wydała z siebie wściekłe parsknięcie, po czym - przeskakując po dwa stopnie na raz - weszła na górę, umilajac sobie drogę wesołymi rozmyślaniami na temat narzędzia, z apomoca którego ojciec wyprawi ją do krainy wiecznych łówów.
Obstawiala pogrzebacz.
...interesy z panem to czysta przyjemność, panie Tallard. usłyszała wycwiczony, oficjalny głos ojca, poprawny akcentowo i pelen tej charakterystycznej, berkleyowskiej dumy. Prychnęła, czekając pod drzwiami na wyjście biednej ofiary swojego ojca.
Biedna ofiara odpowiedziała coś równie wyświechtanego na zakonczenie rozmowy, wyszła z gabinetu, obdarzając Polly jednym krotkim spojrzeniem (na ktore Pauline odpowiedziała wycwiczonym usmiechem Corki Szefa) i zniknął na schodach, odprowadzany typowymi dla Dirka zaczepkami.
Zapukała do drzwi i wsunęła się do gabinetu.
Ojciec siedział za biurkiem, porzadkując jakieś papiery i traktując ją jak jeden z latających w powietrzu gazów. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, starając się nie wyglądac na zdenerwowaną.
Co chciałeś? spytała chłodno, podchodzac krok blizej.
Nie tym tonem, dziewczyno. zwrócił jej uwagę ojciec. Odrobinę szacunku. Powinnaś znaleźć jego definicję w słowniku - o ile już nauczyłas się czytać
Polly zdusiła w sobie jedną z wielu choler cisnacych sie na usta. W zasadzie przez dwadziescia dwa lata życia powinna przywyknąc do takiego traktowania.
Złapali tego męzczyznę.
Męzczyzne? Polly przechylila glowę na bok, marszczac czoło. Jakiego, do cholery?
Policja uwaza go za mordercę tego Araba.
Polly przełknęła ze zdenerwowaniem ślinę. 'Morderca' i 'Arab' to nie byly slowa, ktore jakos specjalnie latwo lączyly się w jej mozgu.
Tego pieprzonego Araba, ktory postrzelił Dirka? spytała, starajac sie utrzymac pozory spokoju.
Tego samego. skinął głowa ojciec, odkładajac w koncu papiery. Tylko jest jeden problem, Polly.
Pauline przeniosła wzrok na dokumenty lezace na biurku.
Facet jest niewinny. dokonczyl ojciec takim tonem, jakby mowil o najnowszej reklamie jednego ze swoich filmów.
Co masz na mysli?
Mam na mysli, Pauline, ze jesli naprawde uwazasz, ze w dalszym ciągu będę cię chronił przed wymairem sprawiedliwości tego błogosławionego kraju, to się mylisz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Gra LOST RPG Strona Główna -> Flashbacki waszych postaci Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin