Gra LOST RPG

Scheat

Z bronią? Była przerażona, ale postanowiła nie dać tego po sobie poznać. Z bronią palną, typu pistolety i karabiny? To by do ciebie pasowalo, co? Ganiać po lesie z pistoletem i strzelać do małych bezabronych maskotek. Złamała patyk i dla odmiany zaczęła nim rytmicznie stukać w palmę. Nie rozczaruję cię mówiąc, że nie umiem strzelać. To będzie pasowało z koliei do wizerunku nieporadnej sieroty, który mi kreujesz. Popatrzyła na Pauline tak jakby ta dopiero co wymordowała jej połowę rodziny.

Wilk

- Ja nie. Jeszcze czeka mnie duzo pracy...
Wsuwajac precelki oddalil sie w kierunku swojego schronienia.

Scheat

Ja do niego pójdę. Ktoś do kogo Pauline palała taką niechęcią, nie mógł być aż taki zły. Już się z nim sympatyzowała. Przynajmniej raz się na coś przydam.

Sal

Tak, kochana ty moja sierotko, strzelam nawet niexle. Przez pieć lat ojciec zabierał mnie na strzelnice, cholera, to musiało w koncu dac jakis efekt, nie?
Spojrzała na oddalajacego się Simona.
Dobra, Florence, jakby ktoś jeszcze przyeszedł się zwerbowac, to mnie zawiadom, dobra, do cholery? Idę wziąć od tego rockmana spluwę.

[Pauline: przez chwilę nieobecna]

Scheat

Dobra, dobra. Cieszyła się, że Pauline jednak ją wyręczy. Nie miała ochoty wygłupiać się przed naszą wyspowa sławą.

Nina

[Wchodzi Nina. Widzi oddalającą się Pauline , Florence kucającą na piasku, w ręce trzyma walizeczkę]
Nina uśmiechnęła sie do Florence serdecznie Znalazłaś jakąś ciekawą lekturkę? mam nadzieję że się ze mną podzielisz, już kończę tę ktróą mi przyniosłaś mrugnęła do niej.
Mamy jakies plany na najbliższy czas? Może czy ja wiem? mała imprezka przy odgłosach oceanu?
Ostrożne położyła walizkę na piasku, dalej obchodziła się z nią jak z jajkiem, robiła to podświadomie i popatrzyła na Florence czekając odpowiedzi.

Sal

[Przychodzi: Pauline]

Te, Francuzeczke, masz podsuneła pod nos Florence broń, którą rpzed chwila dostała od Charlie'ego. Tylko nas nie powystrzelaj, złotko.

Scheat

Oh kochana, jak ja się cieszę, że cie widzę, strasznie się bałam, że zostanę sama z tą tutaj krwiożercza Pauline. Usmiechnęła się i wskazała na tą która właśnie nadeszła. Idziemy teraz wody szukać, mam nadzieje, że się przyłączysz.
Oh, cóż za zaszczyt pistolecik. Ciebię moja droga miałabym zastrzelić? Oj nie słoneczko, to by była za duża strata dla wyspy..

Sal

Hej, Nina. Poradzisz sobie jakoś bez spluwy? spytała Pauline, siadajac na skrzydle. Jeszcze nie wyruszyli, a ona juz była wykończona.

[Scheat: pistolet, który dostała Florence jest uszkodzony. Nie zadziała w ogóle, choćbys nie wiadomo jak się starała]

Nina

Nina już nie musiała pytać o co znów poszło, bo że poszło widziała. --Te kobiety się rozszarpią kiedy będą razem...--
Idę z Wami rzekła bez namysłu. Czy ja tez dostanę takie coś? zapytała z niepokojem w głosie wolałabym nie.... Mamy też do dyspozycji noże, świeżo znalezione w samolocie. Kto chce, kto chce?

Sal

Nie, nie dostaniesz. Musisz sobie poradzić jakoś z samymi nożykami, lalka.
Wstała ze skrzydła i spojrzała na ekipę.
Zbierzcie puste butelki, wezcie wode i jakis prowiant. Obejdzcie wszystkie namioty, kto ma butelkę po czymkolwiek - niech wam da. Spotykamy się tutaj, jasne?
Pobiegła w kierunku swojego namiotu.

[Pauline: nieobecna]

Nina

Nina przytaknęła głową i taszcząc swoją walizeczkę poszła do siebie.
[Nina wychodzi]

Scheat

Mi wystarczy scyzoryk. Uśmiechnęła się do Niny, która patrzyła na nia i Pauline z politowaniem. To ja ide po te butelki, mam w namiocie kilka. Poniosła się i wzięła zieloną torbę, pełną znalezionych na plazy skarbów. To do niedługiego zobaczenia.
[Florence: chwilowo nieobecna]

Nina

Nie bardzo wiedziała gdzie ma iść, więc przyszła w miejsce z którego każdy ruszył do swojego namiotu. Głupio jej było szukać dalej po namiotach ludzi, więc postanowiła poczekać na resztę tutaj. Usiadła na piasku i zapaliła. Patrząc na papierosa, zastanawiała się kiedy zaczęła palić. --I po co mi to było? Teraz jestem niewolniczką tej trucizny...-- Czekała na resztę "ekipy", jak to zwykła mawiać Pauline

Sal

[Przychodzi: Pauline]
Przybiegła, starajac się zasłonić zapłakaną twarz przed wzrokiem Niny, czy kogokolwiek innego. Już widziała satysfakcję w oczach Florence na widok zpałakanej... jak to ona mówiła? Pogromczyni bestii?
Rzuciła plecak na piasek i usiadła na skrzydle, chowając twarz w dłoniach.