Gra LOST RPG

Nina

Dobra, teraz nie będę.. powiedziała tłumiąc ziewnięcie. Ta twoja bajka chyba zrobiła swoje. Film o gwiazdach na dobranoc i już mi się oczy kleją... powiedziała.

Marshall

- Robi się chłodno... - powiedział Marshall. Był w samym podkoszulku, a na ramionach pojawiła się gęsia skórka. - Idziemy do namiotu?

Nina

Podniosła się i wytrzepała piasek z włosów. Pokiwała głową i roztarła przedramiona, bo zrobiło jej się chłodno. Który to twój zamek, rycerzu? zapytała, choć dobrze wiedziała, który namiot nalezy do Marshalla, prychając śmiechem.

Marshall

Marshall wstał i, nic nie mówiąc, zaprowadził Shannon do swojego namiotu. Tam zrobił wygodne posłanie ze znalezionych kocy i położył się na nim obok Shannon, którą objął delikatnie ramieniem.
- Dobranoc, słonko... - szepnął jej do ucha i pocałował w policzek.
Już niedługo spał kamiennym snem...

[ja zmykam, papa =)]

Nina

Shannon uśmiechnęła się w ciemność i wyszeptała Dobranoc. Przytuliła się do Marshalla. Było jej ciepło i bezpiecznie, po chili zasnęła spokojnym snem.

Marshall

~:~:~:~przeskok~:~:~:~

Marshall obudził się wcześnie jak zwykle. Albo, mówiąc ściślej, jak zwykle na tej cholernej wyspie. W Nowym Jorku nie zdarzało mu się wstawać wcześnie z własnej, nieprzymuszonej woli.
Tutaj jednak jakoś zwykle wstawał wcześnie i nie narzekał.
Poszedł się umyć w morzu, wrócił umył zęby i zjadł skromne śniadanie. Spojrzał z dumą na niedzwiedzią skórę leżącą w namiocie. Przez cały tydzień się z nią męczył, ale efekt był znakomity.
Potarł brodę pokrytą jednodniowym zarostem. Zdecydował się nie golić.
Wziął pustą butelkę i poszedł do jaskini po wodę.

[wychodzi Marshall]

Nina

Podeszła do namiotu Marshalla i staneła przy jego ścianie krzyżując ramiona na piersiach.
Czekała aż on coś powie.

[to sobie poczeka, bo Marshall pitnął ^^"]

Marshall

Marshall stanął przed namiotem i milczał przez dłuższą chwilę.
- Pamiętasz jak mówiłem, że cię skrzywdzę? - powiedział w końcu, po czym wyjął swój kastet i podał go Shann.
- Walnij mnie... I to porządnie. Uprawiałem seks z Polly.

Nina

Shannon mimowolnie odsunęła się o krok do tyłu. Żartujesz? wiedziała jednak że nie żartował. Że co robiłeś z Polly? zapytała chcąc się upewnić. Czuła jak serce bije jej coraz mocniej i szybciej a na twarz wstępują rumieńce.

Marshall

Marshall pochylił głowę i nic nie odpowiedział. Czuł się tak zle jak to tylko możliwe. Skrzywdził kolejną osobę.
- Jak zwykle wszystko schrzaniłem... - mruknął.

Nina

Zacieła usta w linijkę. Chwilę oddychała głęboko po czym opanowawszy się powiedziała spokojnym i lodowatym głosem. Pamiętam. Pamiętam jak ostrzegałeś, że mnie skrzywdzisz. Ale wiesz, zrobiłeś coś gorszego. Ty mnie upokorzyłeś. powiedziała odwracajac sie na pięcie żeby odejść.
Pod powiekami czuła łzy, łzy wściekłości, bólu i upokorzenia.

Marshall

Marshall podniósł niepewnie głowę.
--Tak to jest zadawać się ze mną...--
Spojrzał w oczy Shannon, a w jego oku zabłysła łza.
- Przepraszam... - szepnął. - Krzywdzę wszystkich, którzy się ze mną zadają...

Nina

Czyli prosty wniosek, sprawia ci to jakąś podświadomą i chora przyjemność. powiedziała bezlitośnie. Chciała mu dowalić, zrobić to samo co on zrobił z jej godnością- podeptać i zakopać.
Tym razem nie czekając aż cos powie odeszła w kierunku dżungli.
[wychodzi: Shannon]

Marshall

W tej chwili Marshall miał ochotę palnąć sobie po prostu w łeb. Najbardziej żałował tego, że wogóle zaczął się zadawać z Shannon wiedząc, że właściwie nic do niej nie czuje.
- Cholerny świat! - zaklął i ruszył w kierunku dżungli.

[wychodzi Marshall]

Marshall

Marshall wrócił przed swój namiot. Kilka kroków przed nim wyrównał piasek.
Rozebrał się do pasa i zaczął robić pompki. Wysiłek fizyczny zawsze dobrze mu robił. Po jakimś czasie jego napręćone mięśnie zaczęły błyszczeć od potu. Mimo to zwiększył jeszcze tempo... Gdy doszedł do takiego momentu, że ręce zaczęły mu drżeć, z czoła skapywał pot, a mieśnie zaczęły łapać skórcze, zaczął robić brzuszki...