Gra LOST RPG

Troyon

[kfik xD]

Jack wydobył z magicznego woreczka z lekami, te przeciw gorączkowe i te przeciw infekcji i podał je Marshallowi wraz z butelką wody.
-Weź -powiedział zwięźle, acz stanowczo.

Sal

Polly poprawiła sobie Aarona na rękach i przysunęła się bliżej, patrząc z lekkim niepokojem na Marshalla.
Scar mówiła, ze miał wczoraj gorączkę spojrzała na Jacka pytajaco.

Troyon

-Miał -przytaknął doktorek-Ale dziś jest lepiej.

Sal

Dlaczego mnie nie zawołałeś? spytała oskarżycielsko, porpawiajac dziecko na reku.

Troyon

-Bo spałaś i nie chciałem cię budzić. Czuwałem przy nim, nie było potrzeby, żeby było tu więcej osób -wzruszył ramionami.

Sal

Jack, do cholery, może się zdziwisz, ale wolalabym wiedzieć, kiedy mojemu facetowi się pogarsza, nawet jesli w tym momencie śpię na hamaku! warknęła.

Troyon

-Wybacz, Pauline. Zrobiłem co uważałem za słuszne.

Sal

Oczywiscie. prychnęła.

Marshall

Marshall wywrócił oczyma i łyknął tabletki.
- Ogólnie czuję się zaszczycony, że wzbudzam takie zainteresowanie...

Sal

Ogólnie, to się zamknij i staraj wydobrzec, okej? powiedziała rozkazującym tonem.

Troyon

-Postaraj się zbytnio nie ruszać -powiedział Jack i bez krępacji odwinął opatrunek z rany na marszalowym brzuchu i zabrał się na robienie nowego.

Marshall

Marshall spojrzał obojętnie na Polly i wzruszył ramionami.
- To boli... - mruknął do Jacka.

Sal

Mruknęła coś do siebie pod nosem, poprawiła bachora a rękach i oparła się plecami o sciankę namiotu, obserwując poczynnia Jacka

Troyon

-Wybacz -powiedział Jack, ale kontynuował czynność.

Marshall

- Wybaczam - mruknął. - Ty byłeś dzisiaj przy mnie w nocy? - zapytał Jacka.