Gra LOST RPG

Orick

Hurley szybko przybył do swego namiotu: Przebrał się i wrócił na agorę, aby zdążyć na rozpalanie ognisk.

Orick

Charlie przybył tutaj zaraz za Hurleyem.
Zobaczył drugie łóżko.
Ej, co to ma znaczyć? Zapytał Charlie i pobiegł za przyjacielem

Orick · Wysłany: Pią 6:27, 02 Mar 2007 Temat postu:

Przyczłapał i zasnął.

Orick · Wysłany: Nie 21:05, 11 Mar 2007 Temat postu:

PO PRZESKOKU
Mówią, że człowiek z czasem przyzwyczaja się do każdej sytuacji, jakkolwiek zła by ona nie była. Mówią też, że człowiek potrafi uodpornić się na wszystko, poprzez przyzwyczajenie.

Hurley obudził się, nękany głosem Aarona. Przetarł oczy i ziewnął głośno, rozglądając się. Zastanawiał się nad dzisiejszym dniem. Ostatecznie zauważył, że skończyły mu się zapasy płatek śniadaniowych Dharma, więc stwierdził, że wybranie się po południu do bunkra będzie całkiem przydatnym przedsięwzięciem.

Granmor · Wysłany: Nie 20:16, 18 Mar 2007 Temat postu:

Pod namiot przybywa Jeff.
[wchodzi Jeff]
Hey, Hurley, nie przeszkadzam?

Orick · Wysłany: Nie 21:07, 18 Mar 2007 Temat postu:

Hurleya nie ma w namiocie ^^

Granmor · Wysłany: Pon 16:48, 19 Mar 2007 Temat postu:

Jeff rozejrzał się po namiocie, zobaczył że nie ma gospodarza. Postanowił więc na niego zaczekac, usiadł przed namiotem.

Granmor · Wysłany: Wto 16:39, 20 Mar 2007 Temat postu:

Jeff posiedział przed namiotem jakieś pół godziny-godzinę. W końcu wstał i wrócił do siebie.
[wychodzi Jeff]

Orick · Wysłany: Pią 17:07, 23 Mar 2007 Temat postu:

Hurley wrócił do namiotu i nie czekając na nikogo, natychmiast padł na łóżko i zatopił się w komiksach, aby potem zasnąć.

Orick · Wysłany: Sob 16:19, 24 Mar 2007 Temat postu:

Hurley obudził się z komiksem na brzuchu.
O matko, niech ktoś wyłączy światło Mruknął cicho, przebrał się i postanowił przeżyć kolejny dzień w atmosferze wesołego leniuchowania.
[Wychodzi: Hurley]

Troyon

jako, że Orick jeden porzucił biednego małego Hugo (metaforycznie przynajmniej), więc ja, zmuszona przed administrację (zapewne pod groźbą zmiany rangi na bzitką) przejmuję niniejszym wyspowego wesołka. bożechrońnaswszystkich. amen.

Hurley otworzył oczy i pierwszym co dotarło do jego rozczochranej głowy był szelest deszczu.
-Człowieniu... - rzucił sam do siebie, wstał i postanowił był dzielnym chłopcem i udać się na polowanie. Ubrał się, na szczęście dla ewentualnych obserwatorów, owinął głowę koszulką jak turbanem, żeby nie zmoknąć i zaczął przemieszczać się w stronę kuchni truchcikiem.

[wychodzi: Hugo]

Troyon

[przychodzi: Hugo]

Uwalił się przed namiotem i leżał plackiem, odpoczywając.

Nina

[przychodzą: Eden, Troy]
- Hej Hurley! - wrzasnęła wesoło, prawie do ucha Huga.

Troyon

Podskoczył i wrzasnął.

Troy parsknęła śmiechem.

Nina

Zaśmiała się glośno i zaraźliwie.
- Gotów na rozstrzygnięcie remisu?