Gra LOST RPG

Nina

Kiwnęła głową i uśmiechnęła się z roztargnieniem do Murphy'ego. GDyby nie sytuacja, pewnie poświęciłaby wiecej czasu żeby zauważyć jak uroczo facet wygląda z mokrymi włosami.
No cóż. Wiec kto poczyni honory? zapytała, rozglądajac się po zebranych i mając nadzieję że zrobi to albo ponownie Marshall, albo Murph. Na Hurleya chyba nie można było liczyć.
Na odgłos dziwnego dźwięku i zjawiska stanęła jak wryta. Nie mam pojecia... wyszeptała.

Orick

Hurley przełknął ślinę. Ręce trzęsły mu się jak szalone.
Wysadźmy to i spadajmy Wydusił.

Troyon

Troy przetarła dłonią oczy i wetknęła włosy za uszy.
-Absolutnie zgadzam się z Hurley'em - powiedziała.

Nina

Wyciągnęła dynamit w stronę Murpha, jakby częstowała go cukierkiem. Moze ty? zaproponowała.

Orick

Hurlety odsunął się na bezpieczną odległość.
Znów wydawało mu się, że coś słyszy. Jakby kroki, albo bieg. A może to tylko Inni sprawdzają, czy wykonują swe zadanie? A może to tylko wiatr?
Strach jest okropny.

Troyon

Spojrzał zdziwiony na dziewczynę, ale skinął głową i przejął dynamit.
-Lepiej niech się wszyscy cofną - rzucił w przestrzeń, po czym odebrał dynamit jeszcze od Polly i podniósł ten porzucony przez Troy. Tak uzbrojony podszedł do samego wejścia wgłąb jaskini. Umieścił ładunki w strategicznych miejscach, albo tak jak mu się wydawało będzie najlepiej. Delikatnym ruchem wetknął w każdą laskę lont i cofnął się, ciągnąc go za sobą.
Gotowi? - zapytał jeszcze.

Orick

Hurley kiwnął głową potakująco.
Dałby sobie głowę uciąć, że coś słyszy.

Nina

Rozejrzała sie po zebranych. Większosć juz wyszła, zostało ich tylko kilka osób. Chyba tak... odparła drżącym głosem.

Troyon

Troy cofnęła się o krok i zwróciła do Niny:
-Słyszysz to?

W tym momencie Murphy podpalił lont. Iskra przetoczyła się z zastraszającą prędkością. Kątem oka dostrzegł, że ludzie kulą się na ziemi. Zakrył twarz dłońmi i czekał na wybuch.

[narracja plis xD]

Orick

Huk, trzask i odgłos walącego się gruzu. Na parę minut całą okolicę pokryła chmura kurzu. Kaszląc i klnąc pod nosem czekaliście, aż stanie się cokolwiek.

Ledwo kiedy dym i proch opadł, na sam środek polany wbiegł…
Charlie.
Lecz nie wyglądał jak ktoś porwany, czy głodzony. Wręcz przeciwnie. Wyglądał jak ktoś… Kto właśnie wrócił z długiej wycieczki. Na ramionach miał plecak, a jego ubranie nosiło na sobie ślady podróży.
HEJ? Co wy do jasnej cholery robicie? Krzyknął, gdy zdał sobie sprawę, że wejście do jaskiń zostało zasypane.

Hurley spojrzał na niego, jak na okaz dziwnej rośliny.
Geeez… Ci Inni NAPRAWDĘ szybko spełniają swoje przysięgi

Nina

O kurwa. powiedziała elokwentnie Nina. Charlie! Nic ci nie jest?! wrzasneła, kaszląc i podbiegajac do rockmana.

Troyon

-Charlie?? -przez kłęby dymu dostrzegła jego sylwetkę. Podążyła za Niną.

Orick

A co by mi miało być? Krzyknął Charlie Nie no, do jasnej cholery! Po co wysadziliście jaskinię? Są tam ludzie? Zapytał Charlie i podbiegł do gruzów, aby upewnić się, czy są prawdziwe.

Hurley przerwał ciszę.
Że niby chcesz powiedzieć że… Nie zostałeś porwany? Zapytał Hugo.

Charlie spojrzał na niego, jak na wariata.
A niby KTO miałby mnie porwać? Zapytał. Przecież mówiłem, że idę do dżungli Odparł z oburzeniem Po co wysadziliście jaskinię? Zapytał głośno i ostro.

Nina

Charlie, komu mówiłeś? zapytała dość ostro. Na ten moment miała wielką ochotę kogos zamordować. Nie pogardziłaby Lukiem, jednak samobójstwo było całkiem miłą alternatywą. Luke się zjawił i oznajmił nam, że cię przetrzymują.

Troyon

-Ja pierdole! - zaklęła Troy próbując przekrzyczeć pisk w uszach.