Gra LOST RPG

Nina

Nina weszła akurat w momencie kiedy Polly krzyknęła. Podeszła do Florence i Pauline pokazując ze jest cała i w miare fizycznie zdrowa. musiała się natychmiast zorientować w sytuacji.
Jak nos, Polly?
Spojrzała w kierunku gdzie poszła Alex.
O Boże, teraz poszła zatruć życie tej biednej dziewczynie. Cholera ja nei wiem skąd się biora takie elementy...

Sal

Polly rozmasowała nos raz jeszcze.
Florence mi nastawiła, cholera jedna. powiedziała, uśmiechajac się niewyraźnie.
Spojrzała na Alex.
Ona jest niereformowalna, psia mać. Zaraz ją chyba trzepnę, laski.

Wilk

Simon do tej pory siedzial patrzac oslupialy na wydazenia, ktore sie wlasnie rozegraly. Otrzasnal sie i zaklal pod nosem.
- Cholera, gdyby nie byla kobieta byloby z nia krucho...

Sal

Polly zdjęła palce z nosa i spojrzała na Simona z zaskoczeniem.
Masz opory przed uderzeniem kobiety, facet? spytała, a awyraz jej twarzy wyraźnie dawał do zrozumienia, że spotyka się z taka osobą pierwszy raz w życiu.

Scheat

Ja bym się nie wahała, to nie kobieta, tylko potwór.
Podparła głowę ręką.
Musimy cos z nią zrobić, zanim nas tutaj po kolei do spółki z maskotką, pozażynają.

Sal

Polly kiwnęła głową.
Ta pieprzona suka jest zdolna do wszystkiego, ekipa. Z nią po prostu TRZEBA coś, psia mać, zrobić, po prostu trzeba. Z miłą chęcią zobaczyłabym jej łeb rozwalony na skalnej ścianie, do cholery. powiedziała.
Spojrzała w kierunku tej ciężarnej kobiety. Charlie zasłaniał ją i, mocno zdenerwowany, mówił coś do tej blondyny.
Cholera jasna, zaraz mnie szlag trafi. Idziemy tam, lalka? spytała, patrząc na Florence.

Scheat

Chodźmy, nie będę patrzyła jak ta idiotka katuje przyszłe matki, cholera.
Wstała i poszła za Pauline, przeklinając Alex.
[Wychodzi: Florence]

Sal

Polly wybiegła przed Florence, chcąc jak anjszybciej przyłożyć blondynce. Teraz miała pretekst - dlaczego go nie wykorzystać?

[Wychodzi: Polly]

Alex

Alex usiadła przy ognisku .
-- Jeśli jeszcze raz ta suka Polly podskoczy ,to nie będe miała oporów i najnormalniej w świecie zrobie jej krzywdę -- uśmiechnęła się do siebie widząc srebrny scyzoryk w swojej kieszeni .

Nina

Nina juz nawet nie poszła z Florence i Pauline do Charliego.
Miała serdecznie dość towarzystwa blondyny, sam widok tej blond czupryny przyprawiał ją o mdłości. Musiała zaczerpnąć świeżego powietrza. Moze znów powędruje na plażę, może znajdzie znów coś ciekawego w dżungli, w kazdym razie musiała wyjść przynajmniej kawałek poza jaskinie, bo inaczej zwróci całego dzika i dostanie pomieszania zmysłów.
[wychodzi: Nina]

Goku

Brian wszedł do jaskini...Ku swojemu zdziwieniu nikogo tam nie zauważył...Postanowił wejść głębiej...W końcu zatrzymał się...Zobaczył innych rozbitków...Podszedł trochę bliżej...W końcu rozbitkowie go zauważyli...Patrzyli na niego zdziwieni...Brian wiedział że tak będą na niego patrzeć ponieważ widzą go po raz pierwszy...Nie odzywali się...Brian zaś nie wiedział co powiedzieć...Stał pośrodku jaskini rozglądając się na boki...

Nina

Rozczochrana i wściekła wylazła ze swojego mieszkania z nieprzyjemną uwagą, żeby się uciszyli cisnącą sie na usta. Szła z takim impetem że wpadła wprost na jakiegoś faceta. Już chciała powiedzieć szybkie sory i iśc dalej, ale wtedy spojrzała na niego.
Odskoczyła. Cholera, chyba zacznie nosić ze sobą nóż.
Kim jesteś? Skąd się tu wziąłeś zapytała przestraszona.

Goku

Brian nie wiedził co powiedzieć...W końcu wyjąkał z siebie Nazywam się...Brian Moore... Opowiedział o tym jak po katastrofie ukrył się w dżungli i o tym że nie może przypomnieć sobie nic ze swojej przeszłości... A ty to kto??-zapytał...

Scheat

Na Ninę wpadła w połowie drogi do jej schronienia.
W głównej pieczarze stał jakiś Cłowiek z Dżungli.
Cholera, co znowu?
Spytała cicho.

Nina

Nina poczuła sie już pewniej. Wszystko wskazywało na to, ze jest jednym z nich. Ale nie wiedziała tego napewno. Tego jakim lotem lecieli tez pewnie nie pamięta. Jednak nei szkodziło spytać. Jakim lotem lecieliśmy? rzuciła ignorując jego pytanie i spojrzała na niego wyczekująco.