Gra LOST RPG

Nina

Nina względnie doszła do siebie i przyklękła przy Simonie. Kiedy ten powiedział o swojej ręce, rzuciła przerażone spojrzenie na Jacka.

Marshall

- Nawet teraz nie próbuj... - powiedział Jack, wiedząc że ręka odniosła największe obrażenia. Zaczął jeszcze przemywać drobne zadrapanie Simona i powiedział do Niny - Trzeba go będzie przenieść do jaskiń...

Nina

Dotknęła ręką czoła i odgarnęła z niego włosy. Kiwnęła niepewnie głową.
Mam iść po kogoś albo coś? zapytała nie bardzo wyobrażając sobie jak zaniosą Simona do jaskiń.

Marshall

Jack bez słowa podniósł nieprzytomnego Simona i zarzucił go sobie na ramię. Było ciężko, ale mógł iść. Ruszył powoli w kierunku jaskiń...

[wychodzi Jack]

Nina

Nina tylko jęknęła cicho, wzięła apteczkę, butelkę już do połowy opróżnioną z wody i koszyk z owocami. Szła jak przekupka wracająca z targu, niemiłosiernie zmęczona biegiem, z włosami jaky trafił z nie piorun i brudną twarzą, którą ubrudziła ocierając pot z czoła.
[wychodzi: Nina]

Wilk

[pzrychodzi: Simon]

Simon wyciagnal zza paska noz jeszcze zanim wyszedl na niewielka, zorana kopytami polanke. Czul, ze dzisiaj cos tu znajdzie. Nie mylil sie. Pozornie martwy warchlak lezal sobie w najlepsze na miekkiej glebie.

Nina

Shan przydreptała za Simonem. Kiedy zza jego pleców zobaczyła "to" a mało nie zwymiotowała.
Boze... powiedziała robiąc krok w tył i tym samym wpadając w krzaki.

Wilk

Idealny...
Simon usmeichnal sie do siebie.
Jesli nie lubisz widoku krwi to lepiej sie odwroc. Ej, co ci jest?
Poslal Shann zdziwione spojrzenie. Jego widok lezacego warchlaka wcale nie ruszal.

Nina

Shan przyłożyła dłon do ust i wykaraskała się z trudem z zarośli. Odwróciła się tyłem do wieprza i stłumionym głosem oznajmiła To jest obrzydliwe. A to co z niego za chwilę bedzie, jest jeszcze bardziej obrzydliwe...

Wilk

Lepiej na to nie patrz...
Simon, nauczony doswiadczeniem, podszedl do prosiaka i szturchnal go czubkiem buta. Tak jak sie spodziewal, zwierze zerwalo sie z ziemi z dzikim kwikiem.Na jego twarzy zagoscil szeroki, sadystyczny usmiech.

Nina

Shan obejrzała sie przez ramie wystraszona kwikiem. Zaraz jednak, widząc nóz wbijający się w cielsko dzika, odwróciła sie spowrotem. Żałowała że tu przyszła...
Długo to potrwa?

Wilk

Tylko chwile.
Simon, wciaz sie usmiechajac, usiadl na prosiagu okrakiem, przygniatajac go do ziemie swoim ciezarem. Wyjal zza paska noz, chwycil dzika za ryj, odchylil jego glowe i wbil mu noz w gardlo po sama rekojesc. Odpowiedzial mu dlugi, przenikliwy kwik.

Nina

Przytknęła dłoń mocniej do ust i schowała głowę w ramiona. Boze. szepnęła tylko czekajac, aż Simon skończy.

Wilk

Simon, mocno tzrymajac wyrywajacego sie dzika, przecial jego tchawice. Kwik sie urwal, ustapil miejsca cichemu, gardlowemu bulotowi. Jego przedramiona zalala goraca posoka.

Nina

Cały czas słysząc odgłosy dzika, czuła sie coraz gorzej. Nie tak wyobrażała sobie to.. "polowanie". Wiesz, ja chyba już wrócę na plażę... powiedziała słabo.