Gra LOST RPG

Sal

Odwróciła wzrok na mniej, niż sekunde, starając sie nie dać mu poznać, jak bardzo deprymuje ja jego spokoj.
Chcial mnie zabić przypomniała mu z kiepsko ukrywaną złością w głosie.

Sol

- Naprawdę? - wbił w nią przenikliwe spojrzenie.

Sal

Skonczyles? podniosła z irytacją głos.

Sol

- Tak, Ana, Skończyłem - odpowiedział, nadal nie spuszczając z niej spojrzenia.

Sal

Sięgnęła ręką do tyłu, wyjmując wsadzony za pasek spodni pistolet. Odbezpieczyła broń, celując wyprostowaną ręką w czoło Henry'ego.

Sol

- Więc to jest to? - zapytał ze stoickim spokojem.

Sal

Tak, Henry] potwierdziła Ana zimnym, aczkolwiek drżącym nieco, głosem. To jest to.

Sol

- Nie dasz rady - powiedział pewnym głosem. - Nie jesteś w stanie.

Sal

Chcesz się założyć? spytała tym samym tonem.

Sol

- O cokolwiek zechcesz, Ano-Lucio Cortez.

Sal

Spuściła broń, przypatrując się z zaskoczeniem kamiennej twarzy Henry'ego.
Skąd...

Sol

- Wiem kim jesteś i co robiłaś w przeszłości. Znam datę twoich urodzin, imiona rodziców i cały życiorys, począwszy od momentu, kiedy się urodziłaś. Wiem, że byłaś w ciąży i poroniłaś. Wiem, że zabiłaś mężczyznę, który do tego doprowadził. Ile to było kul, Ana? Trzy? - zawiesił na chwilę głos, z satysfakcją obserwując twarz dziewczyny. - Wiem, że udało ci się od tego wywinąć i uciekłaś do Australii z ojcem Jacka Shepharda. Wspominałaś mu o tym? - zapytał zaciekawiony. - Wiem też, po co wracałaś do Los Angeles. Tym samym jestem pewien, że możesz zabezpieczyć i opuścić broń. Nie zabijesz mnie.

Sal

Przez pierwsze pięć minut stała w osłupieniu, nie do konca zdolna do wykonania jakiegokolwiek ruchu. Potem zorientowala się, że wstrzymuje oddech i pomału zaczyna się dusić - brakiem powietrza, obecnością Henry'ego, tym, co nagle stało sie tak cholernie trudne.
Zabezpieczyła bron i z rezygnacją wycofala sie ze zbrojowni, trzaskajac drzwiami.

[wychodzi: a]

Sol

Uśmiechnął się do siebie z satysfakcją i opadł na posłanie, rozmasowując sobie nadgarstki.

Troyon

[wchodzi: Mike]

[nar]Stanął przed Innym, spojrzał na niego z mieszaniną strachu, wściekłości i szaleństwa w oczach, po czym przyłożył sobie lufę pistoletu do ramienia i strzelił.[/nar]